Politolog i wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego prof. Antoni Dudek w rozmowie z portalem Dziennik.pl odniósł się do protestu PiS przeciwko uchwały ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Ta została przyjęta we wtorek po 22.

Reklama

Politycy PiS spędzili więc noc w gmachu TVP przy Woronicza, a prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział dyżury, na których stawić ma się 10 polityków. Stacja z kolei przerwała nadawany program i zaczęła transmitować wydanie specjalnie. Widzowie mogli przeczytać o "ataku na niezależne media". W środę po godzinie 11 zniknął jednak kanał TVP Info.

Politycy PiS strajkują w TVP. "Nic z tego nie wyniknie"

Nie mamy do czynienia z okupacją TVP. Dziesięciu polityków nie zajmie tego wielkiego holu w budynku TVP przy Woronicza. To jest rodzaj symbolicznej demonstracji. PiS-owi chodzi o to, aby pokazać, że są przeciw. Gdyby tam było kilkaset osób, to wtedy możemy mówić o okupacji. Teraz mamy do czynienia z demonstracją polityczną, z której nic nie będzie wynikało - mówi dla Dziennik.pl prof. Dudek.

Reklama

Nie traktowałbym więc tego jako coś szczególnie dramatycznego, ale jako pewien rodzaju rytuału politycznego, aby zbudować legendę, że PiS walczył o pluralizm - słyszymy.

Prof. Dudek: Politycy PiS nie zakłócą funkcjonowania telewizji

W opinii rozmówcy Dziennik.pl demonstracja PiS może zakończyć się fiaskiem. Te 10 osób może tam siedzieć, ile chce, bo to nie zakłóci funkcjonowania telewizji. Gdyby zaczęli przeszkadzać w emisji programu, to wtedy byłby problem - podkreśla.

Zdaniem politologa PiS liczy na reakcję prezydenta Andrzeja Dudy, który mógłby zagrozić rządowi premiera Donalda Tuska. Ten rząd bez kooperacji z prezydentem na dłuższą metę nic nie zdziała. Logika nakazywałby osiągnąć pewne porozumienie - wskazuje prof. Dudek i przypomina pomysł publicysty Jacka Żakowskiego, który rozważał scenariusz przekazania TVP2 pod kontrolę PiS. Sam jednak krytycznie ocenia to rozwiązania.

Dałoby się wynegocjować mechanizmy kompromisowe, ale nie ma woli z obu stron. PiS uważa, że wszystko ma zostać tak, jak powinno, a telewizja przez nich kontrolowana nie spełnia elementarnych warsztatów. Mówię o programach informacyjnych TVP, w których propaganda biła wszelkie rekordy - wskazuje.

Reklama

Koalicji pomoże uchwała?

Według wykładowcy UKSW odwołanie władz TVP za pomocą uchwały, o które mówią politycy koalicji, jest wątpliwie z punktu prawnego. W taki sposób można każdą ustawę omijać, bo Sejm przyjmie uchwałę - zaznacza.

Na pytanie, czy PiS-owi tak bardzo zależy na kontrolowaniu TVP w kontekście wyborów, słyszymy, że "opowieść o tym, że kto ma TVP, ten wygrywa wybory, nijak ma się z prawdą". PiS wygrał wybory, ale nie ma większości. TVP jest ważne, bo pomagało PiS-owi, który miał dzięki temu lepsze wyniki, ale to nie jest tak, że bez TVP nigdy by nie rządził - mówi ekspert i przypomina, że w 2015 roku formacja Jarosława Kaczyńskiego wygrała wybory, a nie miała wpływu na TVP.

Prof. Dudek: Rola TVP jest przeceniania

Rola TVP jest przeceniana i słabnie w tej chwili, z resztą jak innych mediów. Oczywiście, jak PiS rzeczywiście straci wpływ na TVP, to mu to zaszkodzi w kampaniach przyszłorocznych. To z całą pewnością - wskazuje rozmówca portalu Dziennik.pl

Jednak podkreślam, znaczenie oddziaływania TVP jest demonizowane przez polityków. Jest dużo histerii, ale od tego politycy są, aby przerysowywać rzeczywistość, dramatyzować i mobilizować elektorat - puentuje na koniec.