We wtorek, chwilę po godzinie 22, posłowie przegłosowali uchwałę ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Telewizja Publiczna przerwała nadawany program i zaczęła transmitować wydanie specjalne, w którym widzowie mogli przeczytać o “ataku na niezależne media”.
Protest w TVP
Czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym Jarosław Kaczyński i były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, spędzili całą noc w siedzibie TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie. Prezes partii zapowiedział nawet dyżuru polityków, po 10 osób, w siedzibie TVP.
Zdaniem byłego premiera Leszka Millera nowa władza wykazała się brakiem profesjonalizmu w związku z sytuacją w telewizji publicznej. Ze strony nowej władzy słyszeliśmy wielokrotnie, że odspawanie PiS od mediów publicznych jest dopracowane wariantowo, w najdrobniejszych szczegółach. Widać, że były to zapowiedzi mocno na wyrost - ocenił europoseł.
Miller: Potok pomyj wylewa się z ekranów
W obiektach TVP stara ekipa się broni, robi show, stawia się w roli obrońców wolności słowa i pluralizmu mediów. Potok pomyj wylewa się z ekranów jak za najlepszych czasów - dodaje. Były premier stwierdza, że "zachowanie się pisowców było do przewidzenia" i dopytuje "dlaczego nie podjęto działań zapobiegawczych?" Niestety, wychodzi brak profesjonalizmu i lekceważenie nieuniknionych konsekwencji. Chyba, że to świąteczny prezent dla Kaczyńskiego - stwierdza polityk.