Na początku stycznia lider Koalicji 15 października, Donald Tusk wyraził przekonanie o konieczności jedności i solidarności w ramach koalicji przed wyborami samorządowymi. Niemniej jednak kilka dni temu Trzecia Droga zdecydowała się na niezależny udział w wyborach, odrzucając możliwość wspólnego startu z KO i Lewicą.

Reklama

Równocześnie liderzy Lewicy złożyli propozycję Koalicji Obywatelskiej dotyczącą wspólnego udziału w wyborach samorządowych. I na ten moment tyle wiemy na temat planów wyborczych koalicji rządzącej. A co się dzieje przed wyborami po prawej stronie sceny politycznej?

Dr Onasz: PiS nie ma z kim się łączyć

Po drugiej strony barykady sytuacja wygląda inaczej, głównie dlatego, że PiS nie ma z kim się łączyć. Wszystko, co ma jakąkolwiek wartość albo potencjał destrukcyjny, czyli z punktu widzenia PiS-u dobrze, żeby się nie pojawiło jako oddzielna lista, praktycznie już jest w Zjednoczonej Prawicy - powiedział nam politolog UŁ dr Maciej Onasz.

Reklama

I dodał, że jeżeli jakakolwiek partia pojawiłaby się po prawej stronie, "to wiadomo, że będzie zagrażać interesowi PiS-u". Dla partii Kaczyńskiego głównym celem powinno być utrzymanie władzy przynajmniej w części tych województw, gdzie teraz rządzą, a to będzie bardzo trudne. PiS musi się liczyć, że dostęp do zasobów bardzo im się skurczy - zaznaczył.

Reklama

"Wybory samorządowe będą ciekawsze po stronie koalicji rządzącej"

Politolog przyznał, że PiS w tym momencie jest w podobnej sytuacji jak PO w 2015 roku, "tylko utrata zasobów i władzy w przypadku PiS-u w sejmikach może być jeszcze bardziej widoczna i radykalna". Platforma wtedy zachowała swoje przyczółki w największych miastach, a PiS teraz może stracić dużo więcej, bo zasobów w wielkich miastach nie mają. Stracili władze w kraju i za chwilę mogą stracić też prawie wszystkie swoje województwa. I nie mają za bardzo z kim tworzyć koalicji. Oczywiście już po wyborach będą starali się szukać partnerów do ewentualnych koalicji. I to też może być powodem, dlaczego w ostatnich dniach nie przyjęli ostrego kursu przeciwko Konfederacji. Myślę, że trochę po to, żeby nie zamykać sobie drogi do rozmów po wyborach samorządowych - podkreślił.

Nasz rozmówca nie przewiduje przed wyborami samorządowymi "tendencji zjednoczeniowych"na prawicy. Oczywiście mogą znaleźć jakieś małe partyjki, które będą się przyłączać, ale nie będzie to miało specjalnego znaczenia. Bardziej fakt medialny niż wpływający na wynik wyborów. Także tu nie będzie emocji. Dużo ciekawiej będzie po stronie koalicji rządzącej - podsumował.

Rozmawiała Aneta Malinowska (aneta.malinowska@infor.pl)