Przypomnijmy, że audyt jest pokłosiem wybuchu granatnika, do jakiej doszło 14 grudnia 2022 roku w Komendzie Głównej Policji. Początkowo bagatelizowano sprawę, ale szokujące fakty szybko wyszły na jaw.

Dziennikarze ujawnili, że to sam komendant, generał Jarosław Szymczyk odpalił przeciwpancerny granatnik. Dostał go w prezencie od służb Ukrainy. Jak donosi Onet, miał być przerobiony na głośnik i pusty w środku, ale tego nie sprawdzono; efektem był wybuch w budynku komendy i uszkodzenia na jej dwóch kondygnacjach. Sam Szymczyk został wtedy ranny, stracił na kilka godzin słuch i razem z innym pracownikiem KGP trafił do szpitala. Komendant "po cichu" został ram przewieziony, po wspomnianego pracownika oficjalnie przyjechała karetka. Wszczęto śledztwo, które trwa do tej pory.

Rozpoczęto także audyt w tej sprawie. Są już jego wyniki.

Reklama

Ponad 15 nieprawidłowości

Reklama
Reklama

Jak nieoficjalnie ustalił Onet, kontrolerzy stwierdzili ponad 15 nieprawidłowości związanych z łamaniem procedur.

- Nieprawidłowości dotyczą między innymi samego postępowania z tym "prezentem", zaniedbania przy tym wszelkich procedur, zachowania komendanta i innych osób już po wybuchu granatnika, a także sposobu badania, a właściwie niebadania tej sprawy. Spowodowało to sprowadzenie zagrożenia dla wielu osób. Potwierdziło się to, o czym spekulowano od dawna: że próbowano wszystko zamieść pod dywan, a po eksplozji nie zadbano nawet o kwestie bezpieczeństwa. Weszli tam tylko "swoi" i szybko zaczęli "zasypywać" całą sprawę - mówiła portalowi osoba z MSWiA.

Informator Onetu dodał, że resort sprawę skieruje do prokuratury.

- Złożone zostanie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez generała Jarosława Szymczyka - przekazał.

Komendant główny w śledztwie ma mieć nadal status poszkodowanego. Jak dodał rozmówca portalu, przedstawiciele poprzedniej władzy uznali, że "szybko wypchną to do prokuratury, która za pokrzywdzonego uzna Szymczyka i koniec sprawy".

Szymczyk "szalenie istotny dla władzy PiS"

Jak dodał, były komendant KGP miał być dla Prawa i Sprawiedliwości bardzo ważną postacią.

- Szymczyk był ważny i szalenie istotny dla władzy PiS, bo był usłużny i załatwiał im wszystkie sprawy, na które wielu komendantów by się nie godziło. Dlatego nikt nie myślał o jego odwoływaniu, a nawet dostawał nagrody. Decyzją Mariusza Kamińskiego zwiększone mu zostało uposażenie o blisko 2 tysiące złotych, a potem jeszcze nadinspektor Dariusz Augustyniak, gdy został mianowanym komendantem po rezygnacji Szymczyka, dodał mu kolejne 1,5 tysiąca złotych. Dostawał też kwartalne nagrody, rzędu nawet 20 tysięcy złotych - mówił.

Jak wyglądał remont komendy po wybuchu?

Informator ujawnił też, że kontrolerzy sprawdzili, jak kosztowne straty spowodował wybuch granatnika. Okazuje się, że pracownicy robili go "własnym sumptem", stąd ciężko oszacować koszty.

- Remont polegał na tym, że pracownicy komendy musieli umieścić w otworze odpowiednie elementy, zalać to, wymienić panele. W związku z tym, że nie wynajmowaliśmy firmy i robiliśmy to własnym sumptem, ciężko jest oszacować dokładne koszty. Trzeba byłoby liczyć koszty cementu, rusztowania itp. Firma zewnętrzna po prostu wystawia fakturę, a u nas robił to dział gospodarczy i remontowy. Działo się to na tej zasadzie, że oni i tak na bieżąco remontują mienie w naszych zasobach, np. mieszkania. I tak musieli więc kupić np. metr cementu, żeby zrobić wylewki w jakimś mieszkaniu, które posiadamy. I z tego cementu wzięli pół metra, żeby zalepić te dziury - podkreślił w rozmowie z Onetem jeszcze w październiku informator redakcji.

Wyniki audytu potwierdziły, że do naprawy nie zatrudniono ekipy zewnętrznej.

Zgodnie z informacjami do jakich dotarł Onet, zawiadomienie do prokuratury na razie dotyczy samego Jarosława Szymczyka. Nie wyklucza się jednak scenariusza zakładającego objęcie śledztwem także innych osób.