Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk w TVN24 powiedział, że audyt w MON "jeszcze długo się nie zakończy". - 30 czerwca będziemy kończyć kwestię pana (Antoniego) Macierewicza i podkomisji (ds. katastrofy smoleńskiej - red.), ale de facto codziennie wychodzi coś nowego - mówił.
Zapowiedział, że w środę na komisji obrony narodowej zostaną przedstawione informacje na temat kilku funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. - Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa, drastyczna i skandaliczna. Okazało się, że grupa ochroniarzy (Jarosława) Kaczyńskiego podczas tego, gdy de facto wykonywali obowiązki na jego rzecz, (...) była też na etatach w Żandarmerii Wojskowej. Jednocześnie nie wykonywali pracy na rzecz Żandarmerii Wojskowej - mówił, tłumacząc, że chodzi o osoby zatrudnione w ŻW i prywatnej firmie ochroniarskiej, która pracowała dla Kaczyńskiego.
Oni zostali zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej niejako na takim drugim etacie - doprecyzował.
Tomczyk przyznał, że nie wie, jaki był powód zatrudnienia w ŻW, ale "najważniejsze jest to, że te etaty były de facto fikcyjne". - Mówimy o kilku ochroniarzach, którzy byli zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej, mimo że w tym czasie byli ochroniarzami Kaczyńskiego i de facto jego chronili przez 24 godziny na dobę - powiedział.
To jest rzecz skandaliczna. Nie wiedzieli o tym żołnierze, wiedziały o tym władze Żandarmerii Wojskowej. Ta sprawa wyszła kilkanaście dni temu przy kontroli. Będziemy przekazywać pełną informację komisji obrony narodowej - dodał.