Aktywiści Greanpeace podjechali samochodem pod budynek głównym wjazdem, niczym jedna z 27 delegacji. Zanim zostali wyproszeniu przez ochronę, zdążyli przed kamerami setek dziennikarzy rozwinąć transparent "Unio, uratuj Kopenhagę".

Rozpoczynający się ok. godz. 17 w Brukseli szczyt UE odbywa się w cieniu międzynarodowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze. Na półmetku konferencji w Kopenhadze sprawy klimatyczne budzą najwięcej emocji.

Reklama

"Europa nie może utracić determinacji, by zapobiec katastrofie zmian klimatycznych" - powiedziała Joris den Blanken, szefowa unijnego biura ds. zmian klimatycznych Greenpeace.

Organizacja wezwała liderów Europy, by wykorzystali szczyt do zwiększenia zobowiązań, jeżeli chodzi o redukcję emisji CO2 z 20 do 30 proc. (na podstawie danych z 1990 r.). "To zobowiązanie ze strony UE pozwoliłoby utorować drogę porozumieniu w Kopenhadze" - napisał Greanpeace w komunikacie prasowym.

Także ze strony Parlamentu Europejskiego i bogatych krajów członkowskich z Wielką Brytanią na czele rośnie presja, by Unia Europejska zgodziła się zredukować swoje emisje CO2 nawet o 30 proc. do 2020 roku, czyli ponad uzgodnione dotychczas 20 proc. Polska uważa, że zobowiązania innych uprzemysłowionych potęg nie są na razie wystarczające, by UE miała sama sobie podnosić poprzeczkę.

Zieloni w Parlamencie Europejskim opublikowali raport, który wykazuje, że UE osiągnęła już połowę z zapowiadanych 20-procentowych redukcji emisji CO2, więc podwyższenie poprzeczki przyjdzie jej z łatwością. Pozarządowe organizacje obrońców środowiska apelują z kolei do UE o redukcje 40-procentowe.