W latach 2022-2023 James O'Brien był koordynatorem Departamentu Stanu USA ds. sankcji, później – asystentem sekretarza stanu ds. europejskich. Obecnie jest ekspertem think tanku European Council on Foreign Relations (ECFR).
"Decyzje dotyczące Polski muszą być podejmowane przez Polskę"
Wieloletni amerykański dyplomata w rozmowie z PAP wyraził przekonanie, że "decyzje dotyczące Polski muszą być podejmowane przez Polskę". Dobrze, że premier Donald Tusk wypowiedział to bardzo wyraźnie w miniony weekend. I dobrze, że prezydent Karol Nawrocki dołączył do tego stanowiska – powiedział.
O'Brien podkreślił znaczenie jednolitego stanowiska polskich władz, zauważając, że w Waszyngtonie pozytywne wrażenie zrobiła wspólna wizyta premiera Donalda Tuska i ówczesnego prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu w marcu 2024 roku.
W kontekście negocjowanego planu pokojowego dla Ukrainy O'Brien wyraził nadzieję, że "stanowcze i jasne przedstawianie swojej pozycji przez Polaków przyniesie rozsądną reakcję Amerykanów".
"Gdy pojawiają się problemy, Waszyngton zwraca się do ekspertów"
Istnieją różne obozy po stronie amerykańskiej, część z nich ma styl negocjacyjny polegający na przedstawieniu twardej pozycji, a potem modyfikowaniu jej. Nie słuchają tylko swoich, zmieniają podejście, gdy wymaga tego sytuacja. A gdy pojawiają się prawdziwe problemy, to w Waszyngtonie zwraca się do ludzi, którzy rozumieją dane kwestie w szczegółach – tłumaczył.
O'Brien uczestniczył w Berlinie w zorganizowanej przez ośrodek analityczny DGAP debacie na temat układu z Dayton, który w 1995 roku zakończył wojnę w Bośni i Hercegowinie. Część programu poświęcono szukaniu podobieństw między negocjacjami sprzed 30 lat a obecną sytuacją.
O'Brien podkreślił podczas dyskusji panelowej, że samo porozumienie z Dayton to nie 21 dni rozmów, lecz lata przygotowań i negocjacji, prowadzonych m.in. przez ONZ i UE.
"To nie branża hotelowa, w polityce jest tylko jedna działka i walczą o nią dwa kraje"
To, co widzimy – i jest to w dużej mierze konsekwencja stylu prezydenta (USA Donalda) Trumpa – to próby zawierania porozumień tak, jakby były to umowy o zakup nieruchomości. Tymczasem (na rynku – PAP) nieruchomości wszystko jest w porządku, nawet jeśli nie zbudujesz hotelu, ale w polityce jest tylko jedna działka i walczą o nią dwa kraje – podkreślił analityk.
Za problem uznał "krótkoterminowość stylu Trumpa". Europa powinna dążyć do określenia, jaki stopień gwarancji bezpieczeństwa USA są w stanie trwale zapewnić – ocenił w tym kontekście.
Panel poprzedziło wystąpienie Wolfganga Ischingera, byłego wieloletniego szefa Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa oraz byłego ambasadora Niemiec w USA. Mówił on, że początkowo "niedorzeczne wydawało się, że europejski konflikt będzie rozwiązywany w Ameryce". Układ z Dayton nazwał "dalekim od idealnego", określając go jako "to, co udało wycisnąć się z każdej ze stron". Za główny błąd uznał brak kolejnego porozumienia, po kilku latach.
"Celem Rosji jest doprowadzenie do wycofania wojsk USA z Europy"
Proces dyplomatyczny dotyczący zakończenia rosyjskiej inwazji na Ukrainę Ischinger nazwał chaotycznym. Jego zdaniem celem Rosji jest doprowadzenie do wycofania wojsk USA z Europy oraz stworzenie podziałów między europejskimi państwami członkowskimi NATO a Ukrainą.
Ischinger zaapelował o utworzenie "wspólnego zachodniego frontu". Rosjanom to się nie spodoba, ale im to zaimponuje – powiedział.