Portal gazety podkreślił w poniedziałek, że od początku roku politycy AfD regularnie podróżują do USA. "Spotykają się tam z Republikanami, pracownikami administracji zbliżonymi do Trumpa, doradcami, aktywistami, przedstawicielami think tanków i influencerami, zabiegając o poparcie waszyngtońskich ośrodków władzy, by wpłynąć na sytuację w Niemczech" – napisano.
"Waszyngton jest kluczowy"
Tygodnik poinformował za źródłami w AfD, że priorytetem ugrupowania w obecnej kadencji Bundestagu jest nawiązywanie kontaktów w USA. Od miesięcy w partii słychać jedno zdanie: "Waszyngton jest kluczowy" – podał.
Według "Spiegla" co najmniej trzech deputowanych AfD wyruszy w tym tygodniu do Waszyngtonu, a następnie do Nowego Jorku, na spotkanie z członkami młodzieżówki Partii Republikańskiej – Young Republican Club. Pierwsi politycy AfD dotarli już do Waszyngtonu. W skład delegacji wchodzą m.in. poseł Markus Frohnmaier oraz zastępca rzecznika partii Kay Gottschalk. Mają oni spotkać się z kilkoma Republikanami, w tym z Anną Pauliną Luną, która zaprosiła ich do stolicy USA – podkreślono.
Luna, 36-letnia kongresmenka z Florydy, członkini wpływowej komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, wielokrotnie wykazywała zainteresowanie kontaktami z prawicowymi populistami w Europie. Wspiera m.in. skrajnie prawicową niemiecką influencerkę Naomi Seibt – napisał "Spiegel".
Według tygodnika Luna zaprosiła do Waszyngtonu także szefową AfD Alice Weidel, ta miała jednak zdecydować, że do USA poleci najwcześniej w przyszłym roku. Według źródeł "Spiegla" w AfD Weidel czeka na oficjalne zaproszenie z Białego Domu lub Departamentu Stanu.
Pogorszenie relacji USA z UE
"Der Spiegel" ocenił, że podróże delegacji AfD wyglądają na coś więcej niż zwykłe przyjacielskie wizyty między ideologicznymi sojusznikami. Zwrócono uwagę, że wizyty odbywają się bowiem w okresie gwałtownego pogorszenia relacji między Waszyngtonem a Europą.
W kontekście nowej amerykańskiej strategii bezpieczeństwa podkreślono, że dokument ten potwierdza retorykę AfD.
Skłócenie Trumpa z Merzem
"Partia cieszy się z amerykańskiego dokumentu. Jest on kolejnym dowodem na to, że strategia AfD wobec USA może się sprawdzić. Dlatego podczas podróży w tym tygodniu partia będzie dalej pracować nad wbiciem klina między rząd (kanclerza Niemiec Friedricha) Merza a administrację Trumpa. Będzie narzekać na rzekomy brak wolności słowa i sposób traktowania AfD w Niemczech – uważa "Spiegel".
Zdaniem tygodnika AfD zachowuje się w USA niczym "partia donosicielska". Trumpiści – jak zaznaczono – są na takie argumenty wrażliwi, jednak nie podjęli dotąd konkretnych działań; USA ograniczyły się do słownego poparcia i nie interweniowały oficjalnie u niemieckich władz. Ciekawe, czy tak zostanie – podsumowuje "Der Spiegel".
AfD od dłuższego czasu zabiega o kontakty z administracją Trumpa. Osoby z jego otoczenia wielokrotnie stawały w obronie AfD. W wyborach do Bundestagu w lutym br. Elon Musk, multimiliarder, właściciel platformy X i były współpracownik Trumpa, otwarcie poparł AfD. Kilka dni przed głosowaniem wiceprezydent USA J.D. Vance spotkał się z Weidel i wezwał niemieckie partie polityczne do skończenia z zasadą izolacji AfD.