We wspólnym oświadczeniu premier Izraela Benjamin Netanjahu i minister obrony Israel Kac poinformowali, że zamach na Saada był odpowiedzią na atak na dwóch izraelskich żołnierzy, którzy zostali lekko ranni w wyniku eksplozji, do jakiej doszło kilka godzin wcześniej, w południowej części Strefy Gazy.

Zginął "architekt" ataku z 7 października

Zdaniem polityków dowódca Hamasu miał być "jednym z architektów” ataku z 7 października 2023 r., który zapoczątkował wojnę palestyńskiej organizacji z Izraelem. Netanjahu i Kac stwierdzili, że Saad "był też zaangażowany w odbudowę organizacji terrorystycznej”, naruszając tym samym amerykańskie postanowienia o zawieszeniu broni. Dowódca Hamasu miał także odpowiadać za produkcję broni na terenie Strefy Gazy.

Reklama

Izraelskie wojsko podało w komunikacie, że w ostatnich tygodniach „odkryto powtarzające się próby przeprowadzenia ataków terrorystycznych przez organizację terrorystyczną Hamas, w tym z użyciem ładunków wybuchowych, przeciwko żołnierzom Sił Obronnych Izraela, co stanowi rażące naruszenie porozumienia, tak jak miało to miejsce dziś rano”.

"Od dawna był celem"

Źródło wojskowe, na które powołał się portal Times of Israel, stwierdziło, że "Saad od dawna był celem” Sił Obrony Izraela.

Według portalu Axios, Izrael nie powiadomił USA o planowanym ataku powietrznym na Strefę Gazy.

W Strefie Gazy od 10 października obowiązuje wynegocjowany z udziałem Stanów Zjednoczonych i państw arabskich rozejm. Zarówno Izrael, jak i Hamas wielokrotnie wysuwali wzajemne oskarżania o jego łamanie.