Turniejem interesują się osoby, które wcale nie są kibicami golfa. Takich, którzy kupili bilety na Masters pierwszy raz w życiu, jest więcej niż przez pięć ostatnich sezonów razem wziętych. Słupki oglądalności telewizyjnej też czeka wzrost.

Tegoroczny Masters, od ponad 60 lat jeden z czterech najważniejszych turniejów sezonu, nawet zaczął się nietypowo. Ponad 200 dziennikarzy przyjechało do Augusty kilka dni wcześniej niż zwykle, żeby wziąć udział w konferencji prasowej, na której Woods po raz kolejny przyznał się do seryjnych zdrad i przepraszał za swoje winy. Zapewnił, że spróbuje je zmazać, wygrywając Masters. Ale do wygrania jest tu znacznie więcej niż piąta zielona marynarka triumfatora Masters.

Reklama

Uzależnienie od seksu zszargało reputację najlepiej opłacanego sportowca świata i sprawiło, że ze współpracy z nim wycofały się Accenture, AT&T i PepsiCo (marka Gatorade). Szacuje się, że Woods stracił na tym od 25 do 35 mln dol. Straty mogą dojść do 50 mln dol., jeśli płacić mu przestaną Procter and Gamble (marka Gillette), Hennessy, Louis Vuitton i Tag Heuer, które też już nie wykorzystują jego wizerunku.

"To są straty krótkoterminowe. Jeśli tylko odzyska władzę na polu golfowym, odzyska też stracone dochody, a może nawet je przekroczy. Nikt w tej dyscyplinie nie ma takiej aury gwiazdy" - uważa Chris Cakebread, specjalista od reklamy z Uniwersytetu Bostońskiego. Przed skandalem na kontraktach reklamowych Woods zarabiał prawie 100 mln dol. rocznie.

Na poprawiającej się koniunkturze postanowiły skorzystać firmy, które zostały z Woodsem. Electronic Arts na Masters przygotował premierę nowej gry wideo z Tigerem, a Nike podobno kręci z nim reklamówkę. Najwyraźniej doszli do wniosku, że negatywne skojarzenia z Woodsem już im nie zaszkodzą.

Nie tylko oni. Władze australijskiego stanu Victoria już rozpoczęły starania, żeby ściągnąć Tigera do Melbourne w listopadzie, gdzie zagrał ostatni jak dotychczas turniej. W zeszłym roku za wizytę dostał 3 mln dol. Zyski wygenerowane przez to wydarzenie przekroczyły 30 mln dol.