Wypowiedź wojskowego eksperta przytacza w piątek "Niezawisimaja Gazieta". "W jej wypadku zasięg przechwytu rakiet strategicznych nie przekracza 25 km przy maksymalnej wysokości przechwytu do 15 km" - wyjaśnił Jesin.
Według generała, dyslokacja tej baterii w Polsce, "to zapłata Waszyngtonu za rezygnację prezydenta Baracka Obamy z rozmieszczenia (tam) elementów tarczy antyrakietowej USA".
Z Jesinem zgadza się inny cytowany przez "Niezawisimą Gazietę" ekspert, politolog Artiom Małgin. W jego opinii, "polski rząd, który w sprawie tarczy antyrakietowej prowadził emocjonalny dialog z USA, zdecydował się na przyjęcie Patriotów m.in. dlatego, by nie stracić twarzy przed wyborcami popierającymi instalację w Polsce amerykańskich antyrakiet GBI" w ramach tarczy stacjonarnej, z której Amerykanie zrezygnowali.
Małgin, sekretarz rosyjsko-polskiej Grupy ds. Trudnych, podkreślił też, że rakiety Patriot w Polsce nie zmienią sytuacji strategicznej w Europie, gdyż zostały przerzucone z Niemiec.
Również wicedyrektor Instytutu USA i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN) Wiktor Kremieniuk, którego z kolei przytacza "Komsomolskaja Prawda", ocenia, że "jedna bateria Patriotów nie zmienia równowagi militarnej". "Polaków ona trochę uspokaja, jednak jeśli zajdzie potrzeba zadania ciosu, to nie przeszkodzi ona nam w tym" - powiedział naukowiec.
Kremieniuk zauważył wszelako, że rozmieszczenie tej baterii w Polsce stwarza precedens. "Obama nie może jednym ruchem przekreślić wszystkich obietnic złożonych przez (George'a W.) Busha. Musi zachować jakąś ciągłość. Stara się jednak czynić to w minimalnym zakresie. Niebezpieczeństwo polega na czymś innym. Prezydent USA może nagle powiedzieć: +Jest tam już jedna bateria. Rozmieśćmy tam jeszcze 10+" - wyjaśnił wiceszef Instytutu USA i Kanady RAN.
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oznajmił poprzedniego dnia, że Rosja oczekuje od USA i Polski "sensownych wyjaśnień" w sprawie dyslokacji baterii Patriot w pobliżu rosyjskiej granicy. "Jesteśmy przeciwni temu, aby w Europie rozkręcał się nowy wyścig zbrojeń" - podkreślił.
Ławrow oświadczył, że Rosja "do końca nie rozumie, dlaczego trzeba podejmować jakieś kroki o charakterze wojskowo-technicznym, budować jakieś obiekty wojskowe, tworzyć infrastrukturę militarną w bezpośrednim sąsiedztwie granic Federacji Rosyjskiej". "Pytanie to zadajemy naszym polskim kolegom i amerykańskim partnerom" - powiedział.