Ślady starożytnego kataklizmu badacze odnaleźli w pokładach geologicznych. Pierwszego tropu dostarczyły niespodziewanie badania na temat skrupiaków na wybrzeżu Long Island. Przy ich okazji sprawdzano pokłady mułu i znaleziono w nich tajemniczą warstwę piasku i żwiru.
Kiedy zbadano ją dokładniej, okazało się, że powstała w tym samym okresie, z którego pochodzą pokłady drewna wysoko w nurcie rzeki Hudson. To skłoniło naukowców do przeniesienia się z badaniami dużo dalej od brzegu. 200 kilometrów w głąb lądu znaleziono takie same pokłady, który wiek datuje się na około 2200 lat.
Ale wszystkie badania geologiczne nie przybliżają badaczy do stwierdzenia, co wywołało kataklizm. Mimo że hipoteza zakładająca tsunami jest najbardziej prawdopodobna, to nadal nie można wykluczyć huraganu, albo innej potężnej burzy. "Musiałaby być jednak naprawdę wyjątkowo potężna" - mówi zajmujący się badaniami Steven Goodbred z Vanderblit University.
Ustalenie przyczyn tsunami będzie więc prawdziwym wyzwaniem. Na oceanach wywołują je trzęsienia ziemi, podwodne nagłe osuwiska albo meteoryty. Trzęsienia to domena Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego, gdzie ścierają się płyty tektoniczne. Dlatego w przypadku starożytnego tsunami na północnym Atlantyku, większość geologów skłania się ku podwodnemu osuwisku.
Ale są też badacze, którzy wierzą w uderzenie meteorytu. Dallas Abbot z Columbia University znalazła w rzece Hudson osady typowe dla meteorytów. To minerały wytworzone pod wpływem wysokiej temperatury i ciśnienia. Nie ma jednak krateru i wielu badaczy takie dowody nie przekonują. Ta tajemnica nadal czeka na wyjaśnienie.