Lekarz, który niedawno się rozwiódł, nie mógł znieść samotności. Popadł w tak silną depresję, że odkręcił kurek z gazem. Cudem ratownicy wyciągnęli go żywego spod gruzów.


"Eksplozja była głośna jak wybuch bomby, czułem się jak podczas trzęsienia ziemi" - mówi gwiazda telewizji CNN Larry King, który był w pokoju hotelowym niedaleko miejsca tragedii.

Na miejscu wybuchu pracowało 170 strażaków, policja i lekarze. Nad zawalonym budynkiem na 62. Ulicy, między Park Avenue i Madison Avenue, unosił się gęsty, czarny dym.