Lekarz, który niedawno się rozwiódł, nie mógł znieść samotności. Popadł w tak silną depresję, że odkręcił kurek z gazem. Cudem ratownicy wyciągnęli go żywego spod gruzów.
"Eksplozja była głośna jak wybuch bomby, czułem się jak podczas trzęsienia ziemi" - mówi gwiazda telewizji CNN Larry King, który był w pokoju hotelowym niedaleko miejsca tragedii.
Na miejscu wybuchu pracowało 170 strażaków, policja i lekarze. Nad zawalonym budynkiem na 62. Ulicy, między Park Avenue i Madison Avenue, unosił się gęsty, czarny dym.
Całe miasto zadrżało! Potężny wybuch wstrząsnął Manhattanem. W proch obrócił się dwupiętrowy budynek. Jedenaście osób zostało rannych. Amerykanie wstrzymali oddech, bo doskonale pamiętają zamachy z 11 września 2001 roku. Tym razem nie był to zamach, tylko samobójca postanowił pożegnać się ze światem, odkręcając gaz i wysadzając się w powietrze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama