Dziennikarz "L'Espresso" Fabrizio Gatti, podając się za Rumuna, przez tydzień pracował razem z imigrantami w
jednym z gospodarstw rolnych w Apulii. Opisał niewolnicze warunki, w jakich pracują tysiące Polaków, Rumunów i Afrykańczyków. Ten reportaż i wcześniejsze doniesienia prasy na temat nowoczesnego niewolnictwa w Włoszech, przelały czarę goryczy. Władze stwierdziły, że dalej nie da się nic nie robić.

Minister spraw wewnętrznych Giuliano Amato zaproponował poprawki do ustawy o imigracji. Władze liczą na to, że dzięki ofercie legalizacji pobytu, za donos na dręczycieli, proceder niewolnictwa da się ukrócić. Nielegalni imigranci będą zainteresowani ujawnianiem przypadków bestialskiego wykorzystywania pracowników.

Dotychczas włoskie władze nie bardzo mają się czym pochwalić, jeśli chodzi o zwalczanie nowoczesnego niewolnictwa. Dzięki współpracy włoskiej i polskiej policji, w lipcu uwolniono 113 Polaków zmuszanych do
niewolniczej pracy, ale jednocześnie mnożyły się doniesienia o lekceważeniu problemu przez tamtejszy wymiar sprawiedliwości.