Dopada swe ofiary w mrocznych zaułkach miasteczka i dusi je. Nagie ciała porzuca daleko od miejsca morderstwa. Jak twierdzą brytyjscy psychologowie, w ten sposób prowadzi specyficzną grę - z policją, z mediami. Długo się do niej przygotowywał i teraz bawi go, z jaką nieporadnością policja próbuje go wytropić. Do tej pory zabił już pięć prostytutek. Mało prawdopodobne by teraz, u szczytu swej popularności, przestał mordować.

Reklama

Porównanie z najsłynniejszym brytyjskim mordercą - Kubą Rozpruwaczem - nasuwa się samo. Ten XIX-wieczny zabójca również zabijał prostytutki - według różnych źródeł było ich pięć lub 12 - o liczbę ofiar historycy i kryminolodzy spierają się do dziś. Ale Kuba mordował inaczej niż jego naśladowca z Ipswich. Przebijał nożem szyję kobiety, a potem wycinał jej wewnętrzne narządy i masakrował twarz.

To różni od niego dusiciela z Ipswich. Według psychiatrów i kryminologów, część morderców dusi swe ofiary, by zachować z nimi do samego końca bliski, intymny wręcz kontakt.

Co więc łączy mordercę z XXI wieku i jego poprzednika sprzed 200 lat? Choć obaj na swe ofiary wybierali prostytutki - kobiety najbardziej związane z seksualnymi potrzebami - nie gwałcili ich. Nie dziwi to jednak, jeśli posłucha się kryminologów - zabójcy dusiciele, jak i ci, którzy mordują w niezwykle krwawy i brutalny sposób często cierpią na impotencję lub inne zaburzenia seksualne. To może być też przyczyną, dla którego zabójca wybiera na swe ofiary właśnie młode prostytutki - może być to element zemsty na kobietach.

Reklama

Dwóch zabójców, których dzieli 200 lat, łączy też kolejna teoria kryminalistyczna. Obaj przejawiają cechy tzw. maniaka władzy. To termin ukuty przez FBI, a oznaczający mordercę, dla którego najwyższą satysfakcją jest kontrola i władza, jaką sprawuje nad ofiarą. Staje się dla niej bogiem, kimś, kto decyduje o jej życiu i śmierci.

Teraz Anglicy chcą tylko jednego - złapać mordercę z Ipswich. Bo prawdziwego Kuby Rozpruwacza nigdy nie odnaleziono. Do tej pory angielska policja nie wie nawet, jak naprawdę się nazywał ten XIX-wieczny psychopata. Dopiero niedawno udało się im stworzyć portret pamięciowy zabójcy. Ale nigdy nie dowiedzą się, czy rysunek odpowiada prawdzie.