Już od kilku tygodni sytuacja w tym kraju jest niespokojna. Unia Islamskich Sądów, która ma własnych żołnierzy, kilka tygodni temu groziła, że zaatakuje Etiopczyków i wojska ONZ, jeśli te nie wycofają się z Somalii. To pretekst, bo oddziały tychże były rozmieszczone wzdłuż granicy. Islamiści chcą, by w całym kraju obowiązywały surowe prawa Koranu. Większość Somalii już jest pod ich lufami.
Wyznawcy Allaha zebrali główne siły w Mogadiszu, a kilka dni temu ruszyli na Baidoa, w której okopała się armia rządowa. Przedwczoraj doszło do pierwszych starć. Islamiści ogłosili, że rozgromili oddziały Etiopii i zabili 70 żołnierzy. Dziennikarz AP widział 19 zabitych islamistów. Wojska rządowe miały przez te dni stracić 100 mundurowych.
Rząd chwalił się, że pomoże im 25 tysięcy żołnierzy etiopskich. Etiopia temu zaprzeczała. Ale dzisiaj uzbrojeni po zęby Etiopczycy wyruszyli ze swoimi dywizjami czołgów i helikopterów, by wspomóc rząd Somalii. Tysiące Somalijczyków ucieka z domów. Bo wojna się dopiero rozpoczęła.