Denver zamarzło. Nie działa poczta, nie jeżdżą autobusy, nie ma aut na ulicach. Wszystko tonie w śniegu. Bo dwa dni temu nawiedziła je potężna burza śnieżna. Największa od trzech lat. Śnieg padał non stop przez całą dobę. W efekcie zamknięto kilka autostrad międzystanowych, także w Nowym Meksyku, Kansas i Nebrasce.
Na lotnisku w Denver utknęło pięć tysięcy podróżnych. Odwołano ponad 2 tysiące lotów. W sumie 65 tysiącom osób anulowano bilety. Samoloty stojące na lotnisku pokrywa 1,5-metrowa warstwa śniegu. Ze skrzydeł i dziobów zwisają długie na kilka metrów sople lodowe.
Na lotnisku w Denver utknęło pięć tysięcy podróżnych. Odwołano ponad 2 tysiące lotów. W sumie 65 tysiącom osób anulowano bilety. Samoloty stojące na lotnisku pokrywa 1,5-metrowa warstwa śniegu. Ze skrzydeł i dziobów zwisają długie na kilka metrów sople lodowe.
Personel lotniska rozdał pasażerom koce, rozkładane łóżka. Na płycie jest tak dużo śniegu, że może minąć kilka dni, zanim ciężkie spychacze odkopią lotnisko tak, by samoloty mogły po nim kołować. Wielu podróżnych będzie musiało więc obchodzić Wigilię na lotnisku.
Ze śniegu cieszą się na razie dzieci. Jak tylko pojawiło się słońce, wyskoczyły na narty, plastikowe jabłuszka. Hałdy śniegu są tak wielkie, że niektórzy mieszkańcy śmigają po ulicach na nartach. Inni próbują odkopać zasypane auta.