37-letni Stefan Kaarl akurat wracał maszyną typu Jas 39 Gripen z ćwiczebnego lotu, gdy nagle włączyły się systemy alarmowe. "Wszystko zaczęło się dziać błyskawicznie i rozpętało się piekło" - wspomina. Mechanizm alarmowy błyskawicznie unieruchomił go w fotelu, po czym rakiety wystrzeliły go z samolotu. Na szczęście udało mu się bezpiecznie wylądować na spadochronie.
"Nie wiem dlaczego to się stało. Nic nie wskazywało na jakiekolwiek kłopoty z maszyną, ani podczas ćwiczebnego lotu, ani przy podchodzeniu do lądowania" - mówi Kaarl.
Dowództwo szwedzkich sił powietrznych natychmiast ogłosiło zakaz lotów wszystkich 53 zmodernizowanych Gripenów modeli C oraz D, stanowiących podstawową
siłę szwedzkiego lotnictwa. Jak podają szwedzkie dzienniki, właśnie w tych modelach wprowadzono nową konstrukcję fotela pilota, a przy tym i dźwigni
uruchamiającej proces katapultowania. Jest ona umieszczona między udami pilota i człowiek podejmując decyzję opuszczenia maszyny powinien ją przesunąć o niecały centymetr.
Prawdopodobnie ta modernizacja nie była zbyt przemyślana. Bo pilot - najpewniej przypadkiem - przesunął dźwignię gdy, podczas lądowania, automatycznie napełniły się komory powietrzne w jego kombinezonie.
Jeżeli ta hipoteza okaże sie słuszna, będzie to oznaczać, swoje samoloty będą musiały uziemić także Norwegowie i Duńczycy. Bo oni też latają na Gripenach.