Pewnego dnia Josh, który chodził na specjalne kursy dla kaznodziei, wrócił do domu i włożył swą córeczkę do mikrofalówki. Ustawił kuchenkę na najwyższą moc i włączył na kilkadziesiąt sekund.

Na szczęście płacz dziecka usłyszeli sąsiedzi. Od razu wezwali policję. Ciężko poparzona dziewczynka trafiła do szpitala. Na szczęście lekarze uratowali jej życie. Mężczyzna trafił do aresztu.

"Szatan bardzo bał się mojego męża" - tłumaczy czyn Josha jego żona Eva Marie Mauldin. Jeśli sąd nie przyjmie tego tłumaczenia, grozi mu kilka lat więzienia.

Ale swoją wypowiedzią kłopotów narobiła sobie też matka dziewczynki. Służby odpowiedzialne za ochronę dzieci zapowiedziały, że wystąpią do sądu o odebranie jej praw rodzicielskich.