Stowarzyszenie kierowców Fartklubben ma dość policjantów, którzy urządzają łapanki na przekraczających dozwoloną prędkość. "Policja i politycy wykorzystują fakt, że współczesne samochody mogą szybciej jeździć, i stawiają radary, które są prawdziwą maszynką do robienia pieniędzy" - tłumaczy prezes stowarzyszenia, Poul Winther.



Dlatego stworzył ofertę dla kierowców - ubezpieczenie od mandatów. Stowarzyszenie proponuje swoim członkom zwrot kosztów do czterech mandatów rocznie o łącznej wartości 10 tysięcy koron (ok. 5 tys. złotych) za roczną opłatą w wysokości 995 koron (ok. 500 złotych).



Klub oferuje ponadto pokrycie kosztów do czterech mandatów za nieprawidłowe parkowanie, w sumie do 2 tys. koron (ok. 1000 złotych), za roczną opłatą 395 koron (ok. 200 złotych).



"Nasilenie kontroli prędkości i wypisywanie mandatów w wysokości nawet 7 tysięcy koron (ok. 3,5 tys. zł) może narazić kierowcę na nieoczekiwane koszty, stanowiące znaczne obciążenie dla większości osób" - mówi prezes stowarzyszenia.



Duńscy kierowcy się ucieszyli, ale oburzenia nie kryje Urząd ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. "To zamach na bezpieczeństwo" - grzmi przedstawiciel Urzędu, Jesper Soelund.















Reklama