Szota Utiaszwili twierdzi, że na gruzińskim niebie pojawiły się dwa rosyjskie myśliwce. Jeden z nich miał zrzucić bombę na wioskę Tsitelubani, położoną 65 km od stolicy Gruzji, Tbilisi. Bomba nie eksplodowała, nikt nie został ranny - mówi szef dyplomacji.

Reklama

Ale Rosja tym oskarżeniom zaprzecza. "Rosyjskie siły powietrzne ani w poniedziałek, ani we wtorek nie przeprowadziły lotów nad Gruzją" - powiedział płk Aleksander Drobyszewski. I dodał: "Rosja nie pogwałciła granic suwerennej Gruzji".

Stosunki pomiędzy Tbilisi i Moskwą są bardzo napięte. Rosja oskarża Gruzję o prowadzenie wrogiej wobec Moskwy polityki, a Tbilisi Rosję o wspieranie Osetii Południowej i Abchazji - republik, które próbują się oderwać od Gruzji.