W ubiegłym roku zanotowano w Italii aż 1744 rabunki. To sześć razy więcej niż w Niemczech i dwadzieścia razy więcej niż w Wielkiej Brytanii – alarmuje w najnowszym raporcie włoskie międzybankowe stowarzyszenie FIBA.

Z bankowych kas zniknęło w ten sposób prawie 37 mln euro. FIBA winą za ten niechlubny wynik obciąża samych Włochów. A właściwie ich zamiłowanie do gotówki i niechęć do kart kredytowych (statystyczny Włoch płaci plastikowym pieniądzem zaledwie 66 razy w roku). Konsekwencją tego jest największa w Europie sieć bankowych oddziałów, na które z lubością napadają bandyci.

Reklama

Njwiększy bank Italii Intesa Sanpaolo ma w całym kraju aż 5921 filii, dwa razy tyle co np. fracuski lider BNP Paribas i o tysiąc więcej niż hiszpański gigant Banco Santander. Niewielkie oddziały są często pozbawione jakiejkolwiek ochrony i padają ofiarą złodziei amatorów, którzy zabierają zazwyczaj nie więcej niż 15 tys. euro. Czasem napady przybierają wręcz kuriozalną formę: raport FIBA wspomina o 41-letniej kobiecie, która jednego dnia okradła trzy banki w Turynie, za każdym razem w towarzystwie siedmiomiesięcznego niemowlaka.