Pięciu spośród dwunastu wojskowych zostało oskarżonych o zamordowanie trzech Afgańczyków w oddzielnych incydentach od początku tego roku. Siedmiu innych żołnierzy zostało oskarżonych o zatajenie tych zbrodni i prześladowanie rekruta, który poinformował władze wojskowe o morderstwach, a także - o innych wykroczeniach oskarżonych, np. paleniu na służbie haszyszu odebranego miejscowym.
Najbardziej drastycznym elementem skandalu w US Army jest to, że przynajmniej dwóch morderców w mundurach zachowywało na pamiątkę swojej "przygody pod Hindukuszem" części ciał ofiar, w tym ich palce oraz zęby. Sprawcy obrzucali przypadkowych granatami i strzelali do nich z karabinów.
Jednostka, w której służyli zabójcy, stacjonowała pod Kandaharem. Do wszystkich zbrodni doszło wiosną tego roku, między styczniem a majem. Sprawcy zostali aresztowani już w czerwcu, jednak wyszła ona na jaw dopiero po środowej publikacji raportu armii USA.
Praktyki amatorskiej "grupy zabójców" to jak dotąd najpoważniejsza i najbardziej drastyczna zbrodnia wojenna, do jakiej doszło pod Hindukuszem od amerykańskiej inwazji w 2001 r.