Starcia trwały przez wiele godzin. Rozpoczęły się, gdy manifestanci zaatakowali kamieniami prefekturę w Espinar i usiłowali wedrzeć się do komisariatu policji - powiedział rzecznik lokalnej policji, która użyła gazu łzawiącego i kauczukowej amunicji.

Reklama

Protestujący twierdzą, że projekt zwany Majes-Siguas II, obejmujący budowę tamy i systemu irygacji pozbawi mieszkańców Espinar wody. Majes-Siguas II ma nawodnić ponad 38 tys. hektarów ziemi uprawnej w regionie Arequipa.

Rząd Peru stawia na rozwój przemysłu naftowego oraz gospodarstw rolnych nastawionych na eksport, by zdywersyfikować gospodarkę, tradycyjnie bazującą na górnictwie.

Ale prezydent Peru Alan Garcia, mimo społecznego poparcia rzędu 60 proc. musi sobie radzić z rosnącą liczbą protestów dotyczących gospodarowania bogactwami naturalnymi. W ubiegłym roku ponad 30 protestujących zginęło w konflikcie o własność ziemi w amazońskiej dżungli, gdzie rdzenne plemiona indiańskie przeciwstawiają się projektom eksploatacji złóż ropy.

Woda jest bezcennym dobrem w Peru, gdzie pustynia pokrywa najbardziej zaludnione wybrzeże nad Pacyfikiem.

Andyjskie lodowce topnieją ze względu na ocieplenie klimatu, co nasila obawy o los środowiska naturalnego.

Mimo że rząd wydał dekret gwarantujący mieszkańcom Espinar dostęp do wody, ludność lokalna jest wzburzona, ponieważ rządowa agencja inwestycyjna przyznała jednocześnie prywatnemu konsorcjum Angostura-Siguas koncesję, nie zważając na protesty mieszkańców Espinar.