Zdaniem amerykańskiego dziennika "Washington Post", ekipy ratunkowe są coraz bardziej optymistyczne, jeśli chodzi o termin uwolnienia górników i twierdzą, że będą oni mogli znaleźć się na powierzchni już za miesiąc.

W związku z tym psychologowie i ratownicy zaczną uczyć górników radzenia sobie z dziennikarzami, ale także zarządzania pieniędzmi. Według członka ekipy ratowniczej Jorge Diaza, choć uwięzieni górnicy są "świetnie przygotowani" do życia w kopalni, to w znacznie mniejszym stopniu będą umieli sobie poradzić z czekającą ich sławą. Diaz przypomina, że większość tych mężczyzn jest słabo wykształcona.

Reklama

Psycholog górników Alberto Iturra oraz były dziennikarz radiowy Alejandro Pino za pomocą specjalnych filmów instruktażowych będą uczyć mężczyzn, jak być opanowanym podczas wywiadów, prosić dziennikarza o powtórzenie pytania w przypadku niezrozumienia oraz "co powiedzieć, jeśli będą woleli przemilczeć pewne kwestie" - wyjaśnia Iturra.

Górnik Mario Sepulvedra, który przy jednym z filmów nakręconych pod ziemią stanął za kamerą spokojnie i rzeczowo opowiadając o warunkach życia w zasypanej kopalni, będzie miał duże szanse na karierę w telewizji. Według Diaza, Sepulvedra może spodziewać się bardzo wielu propozycji pracy.

Reklama

Jak podaje "Washington Post", nakręcenie filmów dokumentalnych o górnikach ma w planach kilka kanałów telewizyjnych, m.in. HBO i Discovery. Ten ostatni chce wyjaśnić szczegóły techniczne bezprecedensowej akcji ratunkowej.

Według waszyngtońskiego dziennika, tabloidy już kontaktują się z rodzinami górników, oferując tysiące dolarów za pierwszy wywiad po uwolnieniu, a hotele w zazwyczaj sennym mieście górniczym Copiapo są przepełnione.



Reklama

"Washington Post" zauważa, że zainteresowanie mediów sytuacją w kopalni wpływa na akcję ratunkową. Na miejscu wybudowano "platformę medialną", wielkości połowy boiska piłkarskiego, z której wyjście górników na powierzchnię ma relacjonować od 500 do 1000 dziennikarzy.

Górnicy zostaną wyciągnięci z kopalni pojedynczo w specjalnych kapsułach, które nazwano "Feniks" - od mitycznego ptaka odradzającego się z popiołów. Następnie cała trzydziestka trójka śmigłowcem trafi do pobliskiej bazy wojskowej.

"Gdy wyjdą na powierzchnię będą bardzo sławni i staną w obliczu dużej presji ze strony społeczeństwa i mediów" - uważa Michael Duncan z centrum załogowych lotów kosmicznych NASA. "Z naszego doświadczenia wynika, że gdy górnicy opuszczą kopalnię, dopiero przystąpią do pracy" - wyjaśnia.