Do przejęcia statku doszło na pełnym morzu, w odległości 20 mil morskich od brzegu Strefy Gazy; jednostkę skierowano do izraelskiego portu Aszdod. Źródła wojskowe Izraela poinformowały, że "przejęcie statku odbyło się bez incydentów i z żadnej strony nie doszło do przemocy".
Rzeczniczka aktywistów Miri Wengarten powiedziała, że podczas akcji jeden z nich został skuty kajdankami, a drugi, 82-letni, wymagał pomocy lekarskiej. Pomoc humanitarna znajdująca się na pokładzie statku ma być przekazana do Gazy.
Na katamaranie "Irene" pod brytyjską banderą znajdowało się dziewięciu pacyfistów. Statek wypłynął w niedzielę z Famagusty na Cyprze. Pacyfiści - jak sami mówili - chcieli pokazać, że nie wszyscy Żydzi popierają blokadę Strefy Gazy. Liczyli się z tym, że zostaną zatrzymani i nie uda im się dotrzeć do celu. Zapowiedzieli też, że nie będą stawiać oporu.
W maju izraelscy komandosi zaatakowali konwój sześciu statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. W szturmie, który został ostro potępiony przez wspólnotę międzynarodową, zginęło dziewięciu propalestyńskich aktywistów: ośmiu Turków i Amerykanin tureckiego pochodzenia.
Reakcje na operację przeciwko flotylli zmusiły Izrael do złagodzenia lądowej blokady Strefy Gazy, gdzie władzę sprawuje radykalny Hamas. Blokada morska, której celem jest zapobieganie dostawom broni dla Hamasu, została utrzymana.