Stan wyjątkowy został proklamowany bezpośrednio po tym, gdy uczestnicy buntu policji zajęli w czwartek wczesnym popołudniem czasu miejscowego siedzibę ekwadorskiego parlamentu.

Uczestnicy buntu przeciwko uchwalonemu w środę przez Zgromadzenie Narodowe przedłużeniu w policji stażu wymaganego do uzyskania awansu oraz zniesieniu niektórych nagród pieniężnych "okupowali budynek Kongresu na znak protestu przeciwko nowej ustawie" - oświadczyła rzeczniczka Kongresu Julia Ortega.

Reklama

Parlament był okupowany przez 130 członków policji należących do jednostki, której zadaniem jest jego ochrona. Dołączyli do nich inni uczestnicy buntu policji. Parlamentarzystów nie wpuszczają do gmachu.

Prezydent Ekwadoru Rafael Correa - według różnych doniesień - przebywa z członkami swej osobistej ochrony w szpitalu wojskowym na terenie koszar policyjnych, otoczonym przez zbuntowaną policję. Znalazł się tam, gdy wycofując się przed agresją policjantów, którzy strzelali do niego granatami z gazem łzawiącym, zwichnął nogę.

W szpitalu zoperowano mu kolano.

Jak podaje agencja AFP, uwięziony w szpitalu Correa powiedział w wywiadzie telefonicznym: w Ekwadorze stoimy wobec "próby zamachu stanu inspirowanej przez opozycję i niektóre sektory sił bezpieczeństwa".

Połączone Dowództwo Sił Zbrojnych Ekwadoru skierowało do szefa państwa list, w którym wyraża "poparcie dla prezydenta i demokracji" oraz ogłasza "fiasko" niespodziewanego protestu setek policjantów.

Reklama

Informację tę podał szef rządowego ruchu Sojusz-Kraj, Orlando Perez.



Rząd Hiszpanii zapewnił, że zmobilizuje "cały swój arsenał dyplomatyczny" w obronie porządku konstytucyjnego w Ekwadorze.

Szef hiszpańskiej dyplomacji Miguel Angel Moratinos oświadczył po rozmowie telefonicznej z hiszpańskim ambasadorem w Quito, że sytuacja jest tam "bardzo skomplikowana i niepokojąca".

"Absolutne poparcie dla prezydenta Ekwadoru i jego konstytucyjnego, demokratycznego rządu" wyraził prezydent Chile, konserwatysta Sebastian Pinera.

Prezydent Peru Alan Garcia ogłosił, że jeszcze w czwartek ministrowie spraw zagranicznych krajów Ameryki Południowej udadzą się do Ekwadoru, "aby bronić demokracji". Wylądują oni w stolicy gospodarczej tego kraju, Guayaquil, ponieważ lotnisko międzynarodowe w Quito jest okupowane przez zbuntowaną policję.

Prezydent Garcia zarządził z powodu rozruchów w Ekwadorze natychmiastowe zamknięcie granicy między obu krajami.

Wprawdzie dowództwo naczelne ekwadorskich sił zbrojnych zapewniło prezydenta, że zachowuje lojalność wobec rządu, ale bunt policji zmilitaryzowanej nastąpił w bardzo delikatnym momencie - nazajutrz po tym, gdy Correa oświadczył, że zastanawia się nad rozwiązaniem Kongresu, który zwleka z zatwierdzeniem projektów ustaw redukujących wydatki państwa.

Rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie przedterminowych wyborów pozwoliłoby prezydentowi na przeprowadzenie cięć budżetowych na podstawie dekretów.

Protest policji zmilitaryzowanej i jego bezpośrednie konsekwencje w Quito, Guayaquil i innych miastach Ekwadoru sprawiają, że sytuacja w kraju stała się "delikatna", ponieważ powoduje "destabilizację rządu i demokracji" - oświadczył minister koordynator bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego Miguel Carvajal.