Opóźnienie w formowaniu gabinetu, do czego implicite przyznał się w sobotę premier dowodzi, że utworzenie rządu reprezentującego ważne bloki polityczne, które powinno nastąpić w 30 dni po mianowaniu Nurikiego premierem, stwarza bardzo poważne kłopoty - ocenia AP.
27. listopada, trzy dni po mianowaniu go premierem przez prezydenta Iraku Dżalala Talabaniego, Maliki obiecał, że rząd powstanie do połowy grudnia.
W Iraku przez ponad osiem miesięcy trwał impas polityczny, ponieważ wybory parlamentarne przeprowadzone 7 marca, nie wyłoniły zdecydowanego zwycięzcy.
W sobotę, mimo ewidentnych trudności w sformowaniu reprezentatywnego dla głównych sił politycznych gabinetu, Maliki zapewniał ich liderów, że zdoła stworzyć rząd w konstytucyjnym terminie, który mija 25 grudnia.
"Wzywam wszystkie bloki polityczne, aby szybko przedstawiły swych kandydatów' - powiedział premier na spotkaniu z Demokratyczną Partią Kurdystanu (DPK).
Sytuację komplikuje postawa tej partii, której prezydent Masud Barzani zażądał w sobotę, na kongresie DPK, prawa Kurdów do samostanowienia, co - jak pisze agencja AFP - może być wstępem do secesji, mającego znaczną autonomię irackiego Kurdystanu.
DPK jest też składową koalicji rządzącej w Iraku, a Barzani odegrał ważną rolę w przezwyciężeniu kryzysu politycznego, w którym Irak był pogrążony od czasu wyborów.