O ewentualnych planach prezydenckich Trump, określany przydomkiem "The Donald", oznajmił w wystąpieniu na konferencji konserwatystów w Waszyngtonie, tzw. C-PAC, w zeszłym tygodniu oraz w telewizyjnych talk-showach, m.in. w CNN i Fox News. W tym ostatnim powiedział, że zdecyduje się ostatecznie prawdopodobnie w czerwcu. Ubiegałby się o nominację z ramienia Partii Republikańskiej (GOP).
W programie telewizji CNN w ubiegłym tygodniu Trump wygłosił tyradę przeciwko Chinom, oskarżając je o rozwijanie się kosztem USA. Powiedział, że z Pekinem należy rozmawiać twardo - czego nie robią politycy amerykańscy - oraz oświadczył, że "Chiny są naszym wrogiem".
USA mają od dawna pretensje do Chin o sztuczne zaniżanie wartości chińskiej waluty i o bariery protekcjonistyczne przeszkadzające wchodzeniu towarów amerykańskich na chiński rynek. Ekonomiści podkreślają jednak, że konfrontacyjna taktyka grozi wojna handlową, która miałaby fatalne skutki dla światowej gospodarki.
W rozmowie z Fox News w środę Trump mówił o stacjonowaniu wojsk USA za granicą, domagając się, aby np. Korea Południowa i Niemcy pokrywały większą część kosztów ich pobytu. "Dlaczego oni nam nie płacą, żebyśmy ich chronili?" - zapytał retorycznie.
Zdaniem obserwatorów, populistyczne i izolacjonistyczne poglądy miliardera wychodzą naprzeciw nastrojom niezadowolenia i frustracji w USA w okresie wysokiego bezrobocia i zadłużenia kraju. Trump dysponuje też milionami dolarów, które z własnej kieszeni może wydać na kampanię wyborczą.
Komentatorzy polityczni uważają jednak, że na nominację prezydencką z GOP nie ma żadnych perspektyw. W mediach Trump, znany z arogancji, jest na ogół tematem dowcipów z powodu bujnej fryzury blond mimo swoich 64 lat.