W przyjętej wieczorem w Strasburgu rezolucji eurodeputowani uznali tortury za niedopuszczalne zjawisko w kraju europejskim, będącym bezpośrednim sąsiadem UE i uczestnikiem Partnerstwa Wschodniego.

Reklama

Inna unijna instytucja - reprezentująca państwa członkowskie Rada UE - przygotowuje nową decyzję, by ukarać reżim prezydenta Łukaszenki. Jak powiedział PAP w czwartek polski dyplomata w Brukseli, trwają prace nad rozszerzeniem nałożonych na Białoruś 31 stycznia sankcji wizowych i zamrożenia aktywów o nowe osoby odpowiedzialne za represje. Zadanie to zostało zlecone ambasadorom państw UE w Mińsku. Mają oni przygotować raport o możliwościach wdrożenia także ewentualnych sankcji gospodarczych.

"Unia powinna zaostrzyć sankcje wizowe oraz wprowadzić sankcje ekonomiczne wobec przedsiębiorstw bezpośrednio powiązanych z reżimem Łukaszenki. Poza stosowaniem sankcji Unia powinna również nieustannie zwiększać swoje wsparcie dla przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, niezależnych mediów i organizacji pozarządowych, w tym zastosować dla nich ułatwienia wizowe" - powiedział w czwartek Jacek Protasiewicz, przewodniczący delegacji PE ds. Białorusi i współautor przyjętej rezolucji.

PE potępił w niej wszystkie represje i zastraszanie działaczy społeczeństwa obywatelskiego oraz przedstawicieli wolnych mediów po grudniowych wyborach prezydenckich na Białorusi. Europosłowie wezwali do zaprzestania trwających represji wobec działaczy opozycji, w tym przeszukiwania prywatnych mieszkań, biur dziennikarzy i organizacji obywatelskich.

Reklama

Posłowie kolejny raz wezwali reżim Łukaszenki do przestrzegania zasad prawa, międzynarodowych konwencji, których Białoruś jest stroną, i prawa krajowego, które gwarantują więźniom politycznym właściwe traktowanie, w tym respektowanie ich praw do kontaktu z bliskimi, dostępu do pomocy prawnej i opieki medycznej.



Bezpośrednim impulsem do rezolucji stało się oświadczenie Michalewicza. Ten były kandydat na prezydenta w grudniowych wyborach 19 lutego został zwolniony z aresztu śledczego KGB w Mińsku; ma zakaz opuszczania kraju. Mówił, że w areszcie śledczym był torturowany i że podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, by wyjść na wolność. Ogłosił to publicznie, zastrzegając, że zrywa zobowiązanie.

Reklama

"Wyprowadzili nas nagich do osobnej sali, tam stawiali w rozkroku - faktycznie w szpagacie" - opisał Michalewicz. Poza tym aresztantom kazano stać z rękami opartymi o ścianę po 40 minut w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie przekraczała 10 stopni. Opisał też, że kiedy miał ręce w kajdankach, podnoszono mu ręce za plecami do góry tak, że twarz prawie dotykała ziemi. W ten sposób zmuszano go do obietnicy, że będzie posłuszny. Podłogi w celach malowano farbą z acetonem, aresztowani musieli przebywać tam cały czas i wdychać opary - mówił Michalewicz.

W reakcji na powyborcze represje wobec opozycji na Białorusi w styczniu UE wznowiła sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu Białorusi, w tym prezydenta Łukaszenki i jego dwóch synów, oraz zamroziła ich aktywa.