Według oficjalnych danych policji, w wyniku trzęsienia ziemi zginęło lub zaginęło ok. 2 tys. osób.
"Nie mam wątpliwości", że w najbardziej dotkniętej kataklizmem prefekturze Miyagi bilans przekroczy 10 tys. zabitych - powiedział szef policji w tym regionie Naoto Takeuchi.
W niedzielę NHK informowała, że nie można się doliczyć 9,5 tys. mieszkańców miejscowości portowej Minamisanriku, zamieszkanej przez 17 tys. osób.
Pomoc Japonii zaoferowało prawie 70 krajów i kilka organizacji międzynarodowych.
W niedzielę rano do kraju przyleciały kolejne ekipy ratunkowe m.in. z Chin, Niemiec i Szwajcarii. Tego dnia do północno-wschodnich wybrzeży Japonii dotarł amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan. Jak powiedział w sobotę ambasador USA w Japonii John Roos, okręt będzie transportował personel i sprzęt ratunkowy, korzystając z amerykańskich baz wojskowych leżących na wyspie Honsiu.
W piątek północno-wschodnią Japonię nawiedziło największe trzęsienie ziemi od 140 lat. Epicentrum znajdowało się u wschodnich wybrzeży wyspy Honsiu, na której leży również Tokio. Wstrząsy o sile 9 stopni w skali Richtera wywołały falę tsunami, która osiągała wysokość nawet 10 metrów i zmiatała z powierzchni budynki oraz samochody. Nadal dochodzi do silnych wstrząsów wtórnych.