41-letni mężczyzna jest mieszkańcem miasta Hacor Haglilit, położonego na północy kraju. Urząd celny w Hajfie wpadł na jego trop kilka dni temu podczas rutynowej kontroli paczki nadesłanej dla niego z Niemiec. Funkcjonariusze znaleźli w niej medale w charakterystycznym kształcie krzyża i ozdobiony swastyką srebrny kielich.
"Dostarczyliśmy przesyłkę do jego domu, tak jakby to było zwykłe doręczenie - żeby zobaczyć, kto to jest" - powiedział przedstawiciel służby celnej w Hajfie Doron Samara.
Funkcjonariusze przeszukali dom adresata i znaleźli w nim setki podobnych nazistowskich memorabiliów przysłanych wcześniej z Niemiec, także książki i dokumenty. Łącznie handlarz miał otrzymać z Niemiec ok. 140 paczek.
Po przesłuchaniu i wpłaceniu 50 tys. szekli (ponad 10 tys. euro) kaucji handlarz został zwolniony do domu. W sprawie prowadzone jest międzynarodowe śledztwo. Podejrzanemu stawiane są dwa zarzuty: handel nazistowskimi pamiątkami, który jest zakazany w Izraelu, oraz zaniżanie wartości przesyłek w celu uniknięcia podatku importowego.
Władze są przekonane, że handlarz nie działał z pobudek ideologicznych, kierowały nim wyłącznie motywy zarobkowe.
"To smutne i szokujące, że tego rodzaju przedmioty i symbole stanowią gałąź światowego handlu. Wśród dokumentów znaleźliśmy świadectwa wystawiane esesmanom za świetną służbę i można sobie wyobrazić, co zrobili, żeby na nie zasłużyć" - powiedział Samara.