Według rzecznika powstańców Abdulbaseta Abu Mzereika, podczas czwartkowych starć "nasi bojownicy dotarli do snajperów znajdujących się na dachach i zabili 30 z nich". Dodał, że powstańcy "udali się do budynków, w których przebywają snajperzy i wysadzili schody", utrudniając snajperom opuszczenie budynku. Według przedstawiciela rebeliantów, "okręty wojenne i statki opuściły Misratę, a siły koalicji poinformowały radę powstańczą, że zapewnią bezpieczną przeprawę statkom z Malty", które transportują pomoc dla powstańców.

Reklama

Tymczasem lekarz ze szpitala w Misracie poinformował agencję AFP, że siły rządowe zabiły od zeszłego piątku 109 osób w tym mieście. Według lekarza, w ciągu prawie tygodnia w atakach sił rządowych obrażenia odniosło 1300 osób. Z kolei zdaniem rzecznika libijskiego reżimu Musy Ibrahima, od początku zachodniej ofensywy w nalotach sił koalicji zginęło blisko stu cywilów. Przedstawiciele zachodnich wojsk zaprzeczają, jakoby podczas rozpoczętej w sobotę operacji zginęli cywile.

Ibrahim oskarżył również siły zachodnie o walkę po stronie powstańców. "Zachodnie rządy walczą po stronie rebeliantów. Rezolucja ONZ tego nie zakładała" - powiedział dziennikarzom. Rzecznik władz w Trypolisie dodał, że według informacji libijskiego wywiadu, w nocy z czwartku na piątek celem ataków będzie "infrastruktura transmisyjna i komunikacyjna". "Byłoby to niemoralne i niezgodne z prawem. Są to cele cywilne" - dodał Ibrahim.

"Dotrzymaliśmy słowa. Wprowadziliśmy zawieszenie broni. Odpowiadamy tylko na ataki z powietrza, do czego mamy prawo. Rebelianci na wschodzie atakują wojsko pod osłoną ataków z powietrza" - powiedział Ibrahim. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ zezwoliła na utworzenie strefy zakazu lotów nad Libią oraz na chronienie libijskiej ludności cywilnej przed atakami sił rządowych.

Reklama