Chodzi o "pozbawioną wiarygodności informację o tym, że jedna z ofiar zamachu terrorystycznego jakoby znajdowała się na stacji, gdzie dokonano zamachu, do późnego wieczora" - oznajmiło ministerstwo. Oświadczyło, że rozpowszechnienie tej informacji szkodzi interesom społecznym, dyskredytuje organy władzy państwowej i służby ratunkowe i medyczne, które udzielały pomocy ofiarom zamachu.
"Nasza Niwa" w materiale w środowym wydaniu pt. "Dziewczyna znajdowała się pod gruzami, gdy Łukaszenka składał kwiaty" podała, że studentkę Marynę Szubicz wyniesiono ze stacji około godz. 23 w poniedziałek, a więc leżała pod gruzami, gdy po godz. 20 miejsce tragedii odwiedził prezydent Alaksandr Łukaszenka. Historię tę opisały również inne media opozycyjne.
Telewizja państwowa zdementowała ją, powołując się m.in. na rejestr przyjęć, według którego dziewczynę przywieziono do szpitala około 18.30. Informację o studentce przedstawiono w telewizji jako przykład fałszywych doniesień mediów opozycyjnych o zamachu.
"Nasza Niwa" w reakcji na wiadomość o ostrzeżeniu pisze w piątek, że niejasności wokół historii studentki pozostają, bo mimo zapisów ze szpitala dwa niezależne źródła twierdzą, że dziewczyna trafiła do niego późno.
"Narodnaja Wola" została ostrzeżona z powodu rozpowszechnienia informacji, które według ministerstwa nie odpowiadają rzeczywistości i "szkodzą reputacji biznesowej Biełteleradiokompanii", czyli państwowego nadawcy. "Fakt rozpowszechnienia takich doniesień został ustalony 13 kwietnia 2011 roku przez Najwyższy Sąd Gospodarczy" - oznajmiło ministerstwo.
Chodzi o publikację ze stycznia 2011 roku, zatytułowaną "Mówi i pokazuje +TV-Goebbels+", krytykującą pokazany w telewizji państwowej film publicystyczny o demonstracji opozycji w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2011 roku.
Na Białorusi ostrzeżenie przez Ministerstwo Informacji może doprowadzić do zamknięcia gazety.