Sędzia londyńskiego Wysokiego Trybunału (High Court), Andrew Collin, podtrzymał orzeczenie sądu pokoju z 3 grudnia ub.r., który uznał dopuszczalność ekstradycji i oddalił odwołanie oskarżonego.
Zdaniem sądu, skłonności oskarżonego do alkoholu i uzależnienie od silnych środków psychotropowych stwarzają ryzyko, że w razie opóźniania się ekstradycji może on targnąć się na życie, czego już raz próbował, a we Francji będzie pod dobrą opieką lekarską.
Sędzia Collin zalecił przekazanie francuskim władzom dokumentacji medycznej Griffina. Podkreślił też, musi on być uważnie monitorowany, by nie miał okazji do samookaleczenia lub próby samobójstwa.
Griffin pochodzi z Warrington w angielskim hrabstwie Cheshire. Prowadził sieć solariów i sklepy z gadżetami w północno-wschodniej Anglii, ale nie wiodło mu się w interesach. Z Legg łączył go burzliwy związek, choć podobno zamierzali się pobrać. Prasa spekulowała, że Polka utrzymywała go, od kiedy zbankrutował w 2006 roku. Przyjaciele Griffina twierdzili, że był przez Polkę obsesyjnie kontrolowany.
Legg była właścicielką firmy Vegex, importującej z Polski do Wielkiej Brytanii pomidory. Firma, której klientami były m.in. sieci supermarketów, w dość krótkim czasie przyniosła duże zyski.
Mocno poturbowane zwłoki Kingi Legg znalazła pokojówka w ekskluzywnym paryskim hotelu Le Bristol, zaniepokojona tym, że na klamce od zewnątrz od dłuższego czasu wisiała tabliczka "nie przeszkadzać". Francuska policja nazwała atak na Polkę "horrendalnym".
Po zabójstwie Griffin zbiegł do Anglii i przez blisko tydzień ukrywał się. Policja zatrzymała go na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania.