Prokuratura, która badała, czy swą wypowiedzią Tomaszewski podżega do nienawiści na tle narodowościowym, nie wykryła żadnych oznak działalności przestępczej.
Dochodzenie został umorzone kilka godzin po tym, gdy o jego wszczęciu poinformowały litewskie media.
Prokuratura badała sprawę na wniosek Litewskiej Partii Centrum. Chodziło o wywiad dla litewskiego dziennika "Respublika" z 6 kwietnia, w którym Tomaszewski powiedział m.in., że na Wileńszczyźnie, którą w większości zamieszkuje społeczność polska, powinni integrować się nie Polacy, ale Litwini.
Litewska Partia Centrum domagała się, by dochodzenie w sprawie lidera AWPL było "wyjątkowo skrupulatne".
"Wszczęte dochodzenie, mówiąc delikatnie, jest nieporozumieniem - napisała w komunikacie prasowym AWPL. - Nie ma żadnego uzasadnienia dla rozpoczęcia dochodzenia, bo eurodeputowany Waldemar Tomaszewski wyraził swoją opinię, która jest oparta na faktach historycznych".
W komunikacie podkreślono, że dochodzenie wszczęto, by "zastraszyć Waldemara Tomaszewskiego, mniejszości narodowe i zmusić je do asymilacji, a także zmiany narodowości". AWPL przypomniała, że przewodniczącym Litewskiej Partii Centrum jest Romualdas Ozolas, który przed 20 laty zmienił narodowość - z łotewskiej na litewską.
Nawiązując do wypowiedzi polityków litewskich, którzy ostatnio sporo mówili na temat konieczności integracji litewskich Polaków ze społeczeństwem litewskim, Tomaszewski w rozmowie z dziennikiem "Respublika" oświadczył: "Z czym musimy się integrować? My tu żyjemy od zawsze. (...) To wy w tym regionie (na Wileńszczyźnie-PAP) musicie się integrować, gdyż wy tu przyjechaliście. (...) To jest nasza ziemia. Idźcie na stary wileński cmentarz - same polskie nazwiska".