"Bank Narodowy dysponuje wystarczającą ilością pieniędzy w gotówce, by zapewnić obrót nimi bez zakłóceń na terytorium kraju" - powiedział rzecznik banku Anatol Drazdou, cytowany przez oficjalną agencję BiełTA. Wezwał, by nie niepokoić się brakami gotówki, jakie mogły wystąpić w niektórych bankomatach z powodu wzrostu wypłat, i zapewnił, że bankomaty są uzupełniane. Nazwał "głupimi i dziwnymi" pogłoski o braku banknotów.
W Homlu, drugim co do wielkości mieście Białorusi, w czwartek wieczorem ustawiły się kolejki do bankomatów - podały media opozycyjne. Ludzie powtarzali sobie plotkę, że od 20 maja z bankomatów będzie można wypłacić tylko 60 tys. rubli dziennie (równowartość ok. 52 złotych). Opozycyjny portal Karta'97 zatytułował doniesienia z Homla "masową psychozą".
Plotki zdementowała także Nadzieja Jermakowa z zarządu Biełarusbanku, największego banku na Białorusi. Wskazała, że w kraju praktycznie czterokrotnie zwiększył się obrót towarowy, ludzie wypłacają pieniądze i wykupują towary ze sklepów. "Sytuacja jest podgrzewana" - oceniła Jermakowa.
"Nie rozumiem, dlaczego wybuchła panika i ludzie uznali, że nie ma pieniędzy i że dla wszystkich ich nie starczy. W samym Biełarusbanku na rachunkach klientów jest ponad 200 mld rubli (ok. 174 mln zł) i nigdy nie pojawiały się wątpliwości, że możemy nie oddać tych pieniędzy" - wskazała przedstawicielka banku.
Białoruś boryka się z problemami na rynku walutowym i wzrostem cen, zwłaszcza produktów spożywczych. Białorusini wykupują towary w obawie ich przed dalszym podrożeniem i spadkiem wartości rubla.