Podczas internetowej aukcji przedmiotów należących do zwanego Unabomberem Teda Kaczynskiego zebrano 190 tys. dolarów. Pieniądze trafią do rodzin ofiar zamachowca i do rannych w zamachach. Najwięcej - prawie 40,7 tys. USD - zapłacono za dzienniki przestępcy.

Reklama

Kaczynski, który między 1978 a 1995 rokiem wysyłał przesyłki z bombami, jest jednym z najbardziej znanych amerykańskich przestępców. W 1998 roku został uznany za winnego 16 wybuchów z trzema ofiarami śmiertelnymi i skazany za to na dożywocie.

Najwyższą kwotę w ciągu trwającej od 18 maja aukcji osiągnęły dzienniki Kaczynskiego, które w czwartek sprzedano za prawie 40,7 tys. dolarów. Ręcznie napisaną autobiografię sprzedano za ponad 17 tys. dolarów. Za ponad 20 tys. dolarów kupiono bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne, utrwalone na portrecie pamięciowym FBI. Maszynę do pisania amerykańskiej firmy Smith Corona, której terrorysta użył do stworzenia manifestu wysłanego w 1995 roku do dzienników "New York Times" i "Washington Post", nabyto za 22 tys. dolarów.

W swoim manifeście Kaczynski utrzymywał, że nowoczesna technologia pozbawia ludzi wolności i wyjaśniał, że wysyłanie bomb było sposobem na wywołania dużej rewolucji. Łącznie na sprzedaż wystawiono 58 przedmiotów skonfiskowanych w 1996 roku w domu terrorysty w Montanie. FBI starannie ocenzurowało wszystkie odniesienia do ofiar, znajdujące się na ok. 40 tys. stron dokumentów.

Dochody z aukcji "trafią bezpośrednio do ofiar" - powiedział dyrektor Państwowego Centrum ds. Ofiar Zbrodni Jeffrey Dion. "To najlepsza opcja" - dodał. Aukcyjna sprzedaż przedmiotów skonfiskowanych jest kulminacją siedmioletniej walki sądowej, która miała na celu uniemożliwienie przestępcy przejęcie skonfiskowanych podczas akcji FBI przedmiotów.

Unabomber domagał się ich zwrotu, w celu przekazania ich m.in. Uniwersytetowi Michigan, na którym obronił doktorat. Twierdził, że jego pisma powinny być dostępne badaczom. Ponieważ Kaczynski miał zapłacić ofiarom wybuchów 15 mln dolarów zadośćuczynienia, sąd apelacyjny zdecydował o wystawieniu przedmiotów na aukcji.

Skazany zwrócił się do kalifornijskich sądów z wnioskiem o zatrzymanie w charakterze dowodów m.in. dzienników, na podstawie których można będzie ustalić, gdzie przebywał w 1982 roku i uwolnić go od podejrzeń w sprawie otrucia lekiem Tylenol. W ciągu trzech dni zaczynając od 29 września 1982 roku w Chicago i czterech innych miejscowościach tamtejszej aglomeracji siedem osób zmarło w następstwie zażycia Tylenolu z domieszką cyjanku potasu.

Reklama

Federalna prokuratura ogłosiła w poniedziałek, że wniosek taki nie podlega jurysdykcji sądowej, dodając, iż Kaczynskiemu nie postawiono zarzutów w związku ze sprawą Tylenolu "i obecnie nie planuje się takiego posunięcia". Niektóre osoby sprzeciwiały się aukcji, twierdząc, że towarzyszący jej rozgłos przyczyni się do jeszcze większego rozsławienia nazwiska 69-letniego Kaczynskiego. Ten były profesor matematyki przebywa obecnie w supernowoczesnym więzieniu federalnym we Florence, w stanie Kolorado.

Śledztwo dotyczące Kaczynskiego było jednym z najdłuższych i najdroższych w historii FBI. Terrorysta został aresztowany po tym, jak jego brat poinformował władze o miejscu pobytu.