Przywódcy państw i rządów na ostatnim szczycie UE w Brukseli (23-24 czerwiec) potwierdzili reformę Schengen. Wezwali Komisję Europejską, by do jesieni przygotowała mechanizm przywracania kontroli na granicach wewnątrz Schengen - ale tylko w krytycznych sytuacjach, kiedy "część granicy zewnętrznej znajdzie się pod niespodziewaną i dużą presją migracyjną", lub jeśli jakiś kraj nie wywiązuje się z obowiązku kontrolowania zewnętrznej granicy Schengen ( tzw. klauzula bezpieczeństwa).
To odpowiedź na zwiększony napływ imigrantów z Afryki Północnej do państw UE, leżących nad Morzem Śródziemnym, a zwłaszcza na francusko-włoski spór z wiosny o 25 tys. imigrantów z Tunezji. Wiele krajów, w tym Polska, jest bowiem niechętnych takim zmianom, które podważyłyby istotę Schengen jako podstawowej wolności UE i naraziły na szwank zasadę swobodnego przepływu osób.
"Celem Polski na szczycie w sprawie Schengen było to, aby jak najbardziej restrykcyjnie podejść do ewentualnych nowych mechanizmów ograniczających swobody obywateli. W związku z tym staraliśmy się o to, aby jak najbardziej szczegółowo i dokładnie określić w jakich warunkach może być wdrożona klauzula bezpieczeństwa - czyli ta, która pozwoli w ekstremalnych przypadkach przywracać kontrole graniczne na krótki okres czasu" - powiedział w niedzielę PAP Dowgielewicz.
Jak dodał, Polsce zależało też na tym, aby decyzje w tej sprawie zapadały w sposób jak najbardziej wspólnotowy, co - jak zauważył - udało się osiągnąć.
"Polskiej stronie chodziło też o to, aby klauzula bezpieczeństwa nie mogła być przywoływana w sytuacji, kiedy np. 20 tys. Polaków przyjedzie do jakiegoś kraju na rynek pracy, czyli żeby nie wiązano (klauzuli bezpieczeństwa - PAP) ze swobodą traktatową przemieszczania się i wykonywania pracy w innym kraju członkowskim UE" - mówił minister.
Jak wyjaśnił, dlatego Polska zgłosiła poprawkę, według której "klazula bezpieczeństwa nie może powodować uszczerbku, co do traktatowej swobody przemieszczania się w Unii Europejskiej".
Dowgielewicz przypomniał, że ta poprawka została poparta przez Komisję Europejską. "Nasza poprawka zmierzała do tego, żeby nie można było przywracać kontroli na granicach państw unijnych w związku z wykonywaniem pracy w innym kraju członkowskim UE" - zaznaczył.
Premier Donald Tusk w piątek na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu powiedział, że "Polsce udało się wytłumaczyć, aby szukać mechanizmów, które nie spowodują uszczerbku dla swobody przemieszczania się obywateli UE". Dopytany przez dziennikarzy, czy taki zapis nie ma wydźwięku rasistowskiego, Tusk wyraził zdziwienie i odparł: "Obywatele i rezydenci, którzy korzystają z uprawnień wynikających z Schengen, mają różny kolor skóry".
"A czy na wewnętrznych granicach Unii służby jakiegoś państwa będą zachowywały się mniej lub bardziej poprawnie politycznie - na to wpływu nie mamy" - podkreślił szef rządu.