"Fininvest zapłaci i mamy nadzieję, że potem odzyska pieniądze, kiedy dzięki Sądowi Najwyższemu sprawiedliwości stanie się zadość" - oświadczył obrońca premiera, deputowany jego partii Niccolo Ghedini.

Reklama

Odniósł się w ten sposób do decyzji rodziny Berlusconiego o skierowaniu odwołania od wyroku sądu apelacyjnego do sądu najwyższej instancji. Ghedini zastrzegł, że suma ta zostanie zapłacona, gdyż jego zdaniem sędziowie nie odstąpią od swego postanowienia o natychmiastowym wejściu wyroku w życie.

Zasądzone w sobotę przez mediolański sąd apelacyjny odszkodowanie jest zadośćuczynieniem za to, że 20 lat temu Berlusconi, nie działający wówczas na scenie politycznej, przejął wydawnictwo Mondadori w drodze korupcji, co potwierdzono wyrokiem, wydanym w innym procesie na jego bliskiego współpracownika.

O przejęcie wydawnictwa Mondadori na początku lat 90. ubiegali się dwaj jego akcjonariusze: Berlusconi i Carlo De Benedetti, właściciel koncernu CIR. W 1990 roku sąd uznał, że prawo pierwszeństwa zakupu ma De Benedetti, który jako pierwszy zawarł umowę z ówczesnymi właścicielami Mondadori. Wówczas Berlusconi odwołał się od wyroku, a jego adwokat Cesare Previti - co udowodniono potem w procesie - przekupił sędziego i uzyskał werdykt korzystny dla swego klienta. Dwa lata po wygraniu procesu mecenas Previti otrzymał nominację na ministra obrony w pierwszym rządzie Berlusconiego, utworzonym w 1994 roku. Trzy lata później Previti został jednak skazany za przekupienie sędziego w sporze z De Benedettim na półtora roku więzienia. Berlusconi uniknął kary. Wydawnictwo Mondadori, jedno z największych we Włoszech, wciąż należy do premiera.

Reklama

W reakcji na sobotni wyrok prezes Fininvest Marina Berlusconi, córka premiera Włoch, oświadczyła, że firma ta "nie jest winna ani jednego euro" koncernowi CIR.

W oświadczeniu podkreśliła, że decyzja sądu to "pozbawienie własności, które nie ma żadnych podstaw ani w faktach, ani w zasadach prawnych".



Reklama

"To wyrok, który przeraża i odbiera mowę. Fininvest, który zawsze działał z absolutną poprawnością, został zaatakowany w sposób niebywały, instrumentalny i całkowicie niesprawiedliwy" - oceniła Marina Berlusconi.

Wyrok nazwała "ciężkim" i "stronniczym"; określiła go jako "gorzką porażkę wymiaru sprawiedliwości i tych, którzy wciąż wierzą w to, że jest on obiektywny i sprawiedliwy".

Carlo De Benedetti jest od lat największym rywalem Berlusconiego w interesach, a także wydawcą wrogich premierowi pism: dziennika "La Repubblica" i tygodnika "L'Espresso".