"Podżeganie do powszechnej nienawiści stało się u nas najważniejszą narodową dziedziną polityczną. Listę wrogów oficjalnie tworzą i neonaziści, i prezydent, i posłowie. (...)Asortyment wrogów jest duży: Żydzi, Polacy, pedofile, oligarchowie..." - pisze Valatka i zaznacza, że "tego wszystkiego w Norwegii nie było, tym niemniej +pewien patriota+ zastrzelił prawie 100 osób".
Wśród przytaczanych przykładów niebezpiecznego radykalizmu, panującego w społeczeństwie litewskim, jak też wśród władz kraju Valatka wymienia m.in. tradycyjne już, coroczne marsze skrajnie nacjonalistycznej młodzieży pod hasłem: "Litwa dla Litwinów", którego organizatorem jest - jak podkreśla autor komentarza - "urzędnik państwowy".
"Elity polityczne Litwy są słabe i tchórzliwe. Politycy nie znają i nie chcą znać nowego pokolenia, które wyrosło i zagrożeń, jakie ze sobą niesie" - czytamy w komentarzu.
Rimvidas Valatka zastanawia się, "jak długo na Litwie, gdzie nienawiść wisi w powietrzu, trzeba będzie czekać na tragedię podobnej do tej, która się wydarzyła w Norwegii".