Służby bezpieczeństwa publicznego w prowincji Gansu powiadomiły hotele w tybetańskim okręgu Xiahe, że cudzoziemcy mają zakaz wjazdu do regionu i nie wolno ich przyjmować. W Xiahe znajduje się klasztor Labrang, w którym w marcu 2008 roku wybuchły protesty mnichów buddyjskich i innych Tybetańczyków lojalnych wobec dalajlamy.

Reklama

Międzynarodowa Kampania na rzecz Tybetu, organizacja z siedzibą w Londynie, napisała w komunikacie, że cudzoziemcom nakazano wyjechać przed wizytą panczenlamy, która odbędzie się za kilka dni.

"Policja nakazała nam, byśmy nie przyjmowali cudzoziemców dziś, jutro i pojutrze - powiedziała recepcjonistka z hotelu Baoma. - Jest to spowodowane wizytą panczenlamy u nas". Pracownicy dwóch innych hoteli potwierdzili przez telefon, że otrzymano tam zawiadomienie z policji i hotele będą zamknięte dla zagranicznych turystów.

Cudzoziemcy muszą mieć zezwolenie na wjazd do Tybetańskiego Okręgu Autonomicznego, ale władze zwykle bardziej liberalnie podchodzą do odwiedzania innych prowincji zamieszkanych przez Tybetańczyków, takich jak Sichuan (Syczuan), Qinghai czy Gansu.

Panczenlama to druga co do ważności godność w buddyzmie tybetańskim. W 1995 roku chińskie władze odmówiły uznania panczenlamy zaakceptowanego przez XIV Dalajlamę w 1995 roku. Gendun Czokji Nima, XI Panczenlama, miał wtedy sześć lat. Chińskie władze internowały chłopca, mianując w jego miejsce na panczenlamę Gjaltsena Norbu.

Reklama