"Popieramy demokrację i podstawowe prawa wolności dla Libijczyków i chcemy dla nich od teraz gładkiego procesu zmian, tak aby mieli władzę i możliwość rządzenia we własnym kraju" - powiedział Babacan PAP na spotkaniu z polskimi dziennikarzami w stolicy Turcji. "Wierzymy w dobry system demokratyczny, plan polityki makroekonomicznej, dobry system sądownictwa. To będą bardzo ważne kwestie dla Libii" - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że Turcja "ma dobre kontakty zarówno z pułkownikiem Muammarem Kadafim, jak i powstańczą Narodową Radą Libijską (NRL)". Zauważył jednocześnie, że "powstańcy coraz bardziej opanowują sytuację". Wcześniej we wtorek szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu, który przybył tego dnia do Bengazi na wschodzie Libii, wyraził pełne poparcie dla NRL i podkreślił konieczność obrony jedności Libii i budowy demokratycznego, wolnego państwa.
Jak dodał Davutoglu, aktywa libijskie zamrożone w ramach sankcji przeciwko reżimowi Kadafiego powinny zostać wkrótce uwolnione, ponieważ Libijczykom szybko potrzebne są pieniądze. Zapowiedział też, że natowska operacja libijska będzie kontynuowana do czasu zapewnienie pełnego bezpieczeństwa. W rozmowie z PAP Babacan nawiązał do podróży ministra Davutoglu po Afryce. "Był w Somalii z premierem (Recepem Tayyipem Erdoganem), następnie udał się do RPA, która przewodniczy obecnie Unii Afrykańskiej, potem odwiedził Etiopię i w drodze powrotnej do Turcji, kiedy sytuacja w Libii zmieniła się, zatrzymał się w Bengazi" - relacjonował.
Jak zauważył Babacan, "zmiany w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie są zmianami, które można obserwować prawdopodobnie raz na 100-200 lat". "Niektórzy uważają, iż proces reform, który obecnie przechodzi Turcja, również wpływa na społeczeństwa w tych krajach. Turcja jest bowiem dowodem na to, że islam, demokracja i świeckość mogą współistnieć i funkcjonować w zdrowy sposób" - zaznaczył.
W opinii tureckiego wicepremiera, fakt, że ludzie w tym regionie "domagają się demokracji oraz więcej praw i wolności, jest obecnie dość oczywistą kwestią". Ali Babacan zwrócił uwagę, że społeczeństwa krajów arabskich coraz bardziej korzystają z mediów społecznościowych, szybko wymieniają się informacjami przekazywanymi w tym samym języku. "Dwudziestu dwóch członków Ligi Arabskiej mówi po arabsku" - podkreślił.
Na koniec zaznaczył, że "Turcja czuje, iż ponosi odpowiedzialność za to, co obecnie dzieje się w regionie", i ma nadzieję, że "przemiany dokonają się w sposób pokojowy"