Podczas niedawnej wizyty w Fukushimie premierowi towarzyszyli minister ds. odbudowy Goshi Hosono oraz minister gospodarki i handlu Yoshio Hachiro.

Reklama

Dymisji tego ostatniego domaga się obecnie opozycyjna Partia Liberalno-Demokratyczna w związku z niesmacznymi żartami, jakie miał powiedzieć Hachiro już po wizycie.

Minister miał czynić niedwuznaczne aluzje do dziennikarki, mówiąc: "Ja ci pokażę radiację".

Jeśli doniesienia mediów okażą się prawdziwe, to sprawa jest "bardzo poważna" - ocenił przedstawiciel rządzącej Partii Demokratycznej Seiji Maehara. Dodał, że Hachiro powinien w sobotę "wyjaśnić, co miał na myśli".

Nie jest to jedyna niefortunna uwaga Hachiro - w piątek został upomniany przez Nodę i publicznie przepraszał za nazwanie terenów skażonych promieniowaniem "miastem śmierci", co wielu uznało za obraźliwe wobec ofiar kataklizmu.

Niestosowne zachowanie ministra Hachiro stawia pod znakiem zapytania zdolność nowego premiera do mianowania na ważne stanowiska odpowiednich ludzi - zauważa Reuters. Jego rachunek obciąża też ostatnia wpadka ministra obrony Yasuo Ichikawy, który ściągnął na siebie gromy za publiczne przyznanie, że jest "amatorem" w sprawach bezpieczeństwa.

Krytycy premiera sugerują, że przy mianowaniu ministrów bardziej niż kompetencją kandydatów Noda kierował się chęcią pogodzenia skłóconych frakcji w partii.

Noda to szósty premier Japonii w ostatnich 5 latach. Jego poprzednik, Naoto Kan, podał się do dymisji, ponieważ był krytykowany za reakcję na marcowy kataklizm. W jego wyniku ok. 20 tys. ludzi poniosło śmierć lub zaginęło, a ok. 80 tys. ludzi ewakuowano ze strefy 20 km wokół Fukushimy.