Od stycznia - zaznacza gazeta - wszystkie więzienia w Czechach funkcjonują w tzw. trybie oszczędnościowym, co oznacza, że wstrzymane są wszelkie inwestycje, a dyrektorzy zmuszeni są do ograniczania wydatków, w tym oszczędzania wody i prądu.

Reklama

Gorący prysznic więźniowie mogą brać raz w tygodniu przez trzy minuty, rzadziej prane są ich uniformy, a gorące napoje podaje się jedynie w wyznaczonych godzinach - wymienia "MfD". Wstrzymano też programy resocjalizacyjne, gdyż brakuje pieniędzy na wynagrodzenia dla wychowawców. Kolejnym problemem jest przeludnienie w celach.

Jednocześnie resort sprawiedliwości podkreśla, że w swym budżecie nie ma już pieniędzy, które mógłby przeznaczyć na więzienia. Najbardziej palące problemy rozwiązuje się przesunięciami funduszy z jednego zakładu karnego do innego.

Ministerstwo próbuje szukać ratunku poprzez sprzedaż gruntów m.in. wokół praskiego więzienia na Pankracu, w pobliżu centrum Pragi. Jednak - jak twierdzi wiceminister sprawiedliwości Daniel Volak - może to pokryć niecałą połowę kosztów niezbędnych do poprawy sytuacji.

Obecnie w czeskich zakładach karnych przebywa ponad 23 tys. więźniów, dalsze 5,5 tysiąca skazanych czeka na odbycie kary. To - według przywoływanych przez "Mladą frontę Dnes" statystyk - wskazuje, że w Czechach na 100 tys. mieszkańców przypada około 208 więźniów, co plasuje ten kraj w europejskiej czołówce.