Przedstawiciel biura rzecznika stołecznej policji wyjaśnił, że zatrzymani w Moskwie ludzie chcieli zorganizować "nielegalną akcję". Według niego na placu Triumfalnym zebrało się 30 uczestników akcji i ponad 50 dziennikarzy.
"Ponieważ demonstracja nie była uzgodniona z władzami stolicy, policjanci wielokrotnie apelowali, by się rozejść. Gdy część osób nie podporządkowała się, zostały zatrzymane" - cytuje jego wypowiedź agencja ITAR-TASS.
Zatrzymania w Petersburgu przeprowadzono w centrum, przy stacji metra "Gostinych Dwor", gdzie władze rozmieściły 250 policjantów.
Stołeczny Plac Triumfalny, który opozycjoniści często wybierali na miejsce swoich akcji, został zamknięty w ubiegłym roku pod pretekstem budowy podziemnego parkingu.
W środę władze Moskwy zamknęły w celu przeprowadzenia remontu plac Rewolucji, nieopodal Kremla, na którym w sobotę miała się odbyć kolejna manifestacja opozycji przeciwko sfałszowaniu niedzielnych wyborów do Dumy Państwowej. Organizatorzy manifestacji uzyskali na nią zgodę miejskich władz.
Środa była czwartym dniem demonstracji - pierwsza z nich odbyła się w niedzielę 4 grudnia, następne wieczorem w poniedziałek i wtorek. We wtorek zatrzymano około stu osób.
Komentarze (6)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePoogladajcie jak wyglada demokracja w USA co tam sie dzieje ?.Policja aresztuje ludzi ktorzy nie maja srodkow do zycia,tysiace rodzin bezdomnych.Tylko jeden problem nie mozna tam pojechac i poogladac bez wizy.Mozna ale do Afganistanu.
Poczucie praw u przeciętnego Amerykanina jest ugruntowane, każde bezprawie władz jest piętnowane przez społeczeństwo i może znaleźć właściwe rozstrzygnięcie w sądzie. Natomiast w Rosji to pewnie sądy są na usługach Putina dlatego ludzie są zdani na łaskę i nie łaskę jednostki.