Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen skrytykował w czwartek w Wilnie rosyjskie plany militarnego wzmocnienia obwodu kaliningradzkiego. Oświadczenia Rosji wzbudzają niepokój w państwach sojuszniczych NATO - powiedział na konferencji prasowej Rasmussen. Wyraził opinię, że wydawanie przez Rosję pieniędzy na dodatkową militaryzację obwodu kaliningradzkiego jest trwonieniem środków finansowych, gdyż broń jest kierowana na sztucznego wroga, który nie istnieje.

Reklama

Szef NATO zaapelował do Rosji, by ta zaakceptowała nowe realia. Nie jesteśmy wrogami. Powinniśmy być partnerami - powiedział Rasmussen po spotkaniu z prezydent Litwy Dalią Grybauskaite. Rosja zapowiada, że w przypadku rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, w obwodzie kaliningradzkim pojawi się system rakietowy czwartej generacji typu ziemia-powietrze S-400 Triumf, który - jak zaznacza - ma wzmocnić obronę powietrzną tamtejszych obiektów wojskowych i państwowych.

Moskwa nie wyklucza też ulokowania w obwodzie kaliningradzkim ofensywnych pocisków rakietowych Iskander. Rasmussen rozmawiał w Wilnie również z premierem Litwy Andriusem Kubiliusem. Po tej rozmowie podkreślał na spotkaniu z dziennikarzami, że realizacja właściwej polityki fiskalnej jest częścią składową bezpieczeństwa państwa. Bezpieczeństwo i gospodarka są powiązane. Odpowiedzialna polityka fiskalna jest również odpowiedzialną polityką bezpieczeństwa. Państwa, które mają duży deficyt i rosnące zadłużenie stają się mniej bezpieczne - powiedział Rasmussen.

Wyrażając zrozumienie dla polityki oszczędzania w czasie kryzysu, sekretarz generalny NATO akcentował jednak znaczenie takich inwestycji w obronność, żeby państwa mogły realizować swe zobowiązania wobec Sojuszu. Litwa niejednokrotnie była krytykowana za to, że na obronność przeznacza niespełna 1 proc. PKB, chociaż członkowie NATO powinni na to przeznaczać co najmniej 2 proc. PKB.