Prezydent Litwy Dalia Grybauskatie zamierza powierzyć Algirdasowi Butkevicziusowi, liderowi opozycyjnej Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej (LSDP), formowanie nowego rządu, ale nie chce, by w koalicji rządzącej uczestniczyła Partia Pracy. Uważam, że w formowaniu rządu nie może uczestniczyć partia, która jest oskarżana o drastyczne naruszenia w trakcie wyborów, o prowadzenie nieprzejrzystej księgowości; nie może uczestniczyć partia, której liderzy zasiadają na ławie oskarżonych - powiedziała w poniedziałek prezydent po spotkaniu z Butkevicziusem.

Reklama

Wybory parlamentarne na Litwie, które zakończyły się w niedzielę, charakteryzowały się szczególnie dużą liczbą przypadków kupowania głosów. Wyniki w jednym z okręgów kraju zostały z tego powodu unieważnione. Z kupowaniem głosów kojarzona jest przede wszystkim Partia Pracy, której liderem jest kontrowersyjny biznesmen pochodzenia rosyjskiego, litewski eurodeputowany Viktor Uspaskich.

Od kilku lat w litewskim sądzie znajduje się sprawa Partii Pracy, podejrzanej o prowadzenie podwójnej księgowości. W trakcie kampanii wyborczej Uspaskich żartował, że "o sądu - w związku ze sprawą - chodzi jak do pracy, kilka razy w tygodniu. Butkeviczius przyznaje, że stanowisko prezydent jest dla niego pewnym zaskoczeniem. Uspaskich natomiast wyraża nadzieję, że Butkeviczius nie ulegnie presji prezydent.

Zgodnie z litewskim ustawodawstwem prezydent wyznacza kandydata na premiera i powierza mu formowanie rządu. Prezydent uczestniczy też w doborze ministrów. Nowy skład rządu zatwierdza Sejm. Wybory parlamentarne na Litwie, których druga tura odbyła się w niedzielę, wygrała opozycyjna LSDP, zdobywając w obydwu turach 38 mandatów w 141-osobowym Sejmie.

Współrządzący dotychczas konserwatyści z partii Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci zajęli drugie miejsce, uzyskując 33 mandaty. Opozycyjna Partia Pracy zdobyła 29 miejsc, a Porządek i Sprawiedliwość - 11. Ruch Liberałów zdobył 10 mandatów, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - 8, Droga Odwagi - 7, Związek Rolników i Zielonych - jeden mandat. Trzy mandaty przypadły kandydatom niezależnym.

W noc wyborczą trzy ugrupowania - socjaldemokraci, Partia Pracy oraz Porządek i Sprawiedliwość - potwierdziły zapowiadaną już po pierwszej turze wyborów, przed dwoma tygodniami, gotowość tworzenia koalicji.