Rosyjscy specjaliści, którzy badali miejsce katastrofy samolotu Tu-154, zapewniali serwis Life News, że jedyne materiały wybuchowe, na które natrafiono, to proch z amunicji ochrony polskiej delegacji.
Informacja o znalezieniu materiałów wybuchowych na pokładzie nie mogą być potwierdzone - powiedział w rozmowie z Life News informator z Komitetu Śledczego. Dodał, że według niego jest to albo wynik błędnej interpretacji prawdziwych danych, albo zaplanowana prowokacja.
O tym, że na wraku tupolewa znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny, napisała "Rzeczpospolita". Informacje te zdementowała prokuratura, która podała, że pobrano próbki substancji znajdujących się na szczątkach maszyny. Są one dopiero badane.