Na ciele chłopca stwierdzono 100 ran kłutych, a dziewczynka otrzymała 50 ciosów. 40-letnia Elżbieta P. została w czwartek oskarżona o popełnienie podwójnego morderstwa pierwszego stopnia. Sędzia nie zgodził się na kaucję dla Polki.

Policja odkryła ciała zamordowanych dzieci we wtorek późnym wieczorem w jednym z domów w Naperville, położonym na zachód od Chicago. Elżbieta P. wraz ze swoim 7-letnim synem Justinem opiekowała się 5-letnią Olivią, córką sąsiadki. Z relacji prokuratora stanowego w powiecie DuPage Roberta Berlina wynika, że kobieta zaatakowała dzieci nożem, kiedy nie posłuchały jej i nie poszły spać tylko skakały po łóżku.

Reklama

Kazała im klęknąć i modlić się. Powiedziała swojemu synowi, że pójdzie do nieba. Zadała mu wiele ran nożem. Dziecko błagało ją o litość- powiedział w rozmowie z PAP prokurator Berlin.

Elżbieta P. następnie w podobny okrutny sposób zabiła dziewczynkę, która była świadkiem całego zdarzenia. Dziecko otrzymało co najmniej 50 ciosów. Polka zabiła też dwa psy, które znajdowały się w domu.

Policję zawiadomiła matka dziewczynki. Kobieta po powrocie z pracy nie mogła wejść do domu, bo nie miała kluczy. Zauważyła też, że przed domem nie było samochodu Polki, która opiekowała się jej córką. Funkcjonariusze odkryli w domu ciała zasztyletowanych dzieci.

Elżbieta P. została aresztowana kilka godzin później. Podczas przesłuchań zmieniała swoje zeznania. Początkowo utrzymywała, że było włamanie do domu i że ktoś ją śledził. Rzekomy napastnik miał zabić dzieci. Ostatecznie przyznała się do zamordowania dzieci. Zeznała, że zabiła je, gdyż usłyszała głosy demonów i chciała uwolnić dusze dzieci.

Powiedziała też, że była zła na swojego męża, który - jak twierdziła- nie poświęcał jej wystarczająco dużo czasu i nie doceniał jej jako żony i matki. Zabiła syna, by mąż poczuł ten sam ból, który ona czuła będąc w nim w związku - powiedział prowadzący sprawę prokurator Robert Berlin. Oskarżyciel stwierdził, że na przesłuchaniu w sądzie w sprawie kaucji, Elżbieta P. "zachowywała spokojnie i normalne biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia".

Reklama

Jestem prokuratorem od 25 lat i widziałem naprawdę wiele, ale muszę powiedzieć, że nigdy nie byłem świadkiem takiego okrucieństwa w stosunku do dzieci - przyznał Robert Berlin.

Jeśli Elżbieta P. zostanie uznana winą, grozić jej może dożywocie. W stanie Illinois to najwyższy wymiar kary.

Polka, która od 12 lat mieszka w USA, od pewnego czasu chciała wracać do kraju. Jej mąż, Artur P., kierowca ciężarówki, powiedział w rozmowie z agencją Associated Press, że rozmawiał z nią na dzień przed tragedią. Wyraził opinię, że żona nie była zła na niego. Powiedział, że teraz chce się skupić przede wszystkim na przygotowaniach do pogrzebu syna.